Układ z panią prezes.
Data: 19.03.2020,
Kategorie:
Zdrada
Twoje opowiadania
Autor: Pracownik, Źródło: OpowiadaniaErotyczne-Darmowo
Byłem ciekaw,czego ona może odemnie chcieć. Po co mnie wezwała do swojego gabinetu i to przed samym moim wyjściem z budynku firmy. Wkurzyłem się,bo musiałem się wrócić,a miałem zamiar po załatwiać parę spraw,które i tak już odkładam zbyt długo. Wkurzyłem się, ale nie miałem wyjścia. Wszedłem na piętro budynku. Przeszedłem przez ten długi korytarz do samego końca i wszedlem do jej gabinetu. Ja sama,ujrzałem w głębi. Siedziała na fotelu,opierając się wygodnie o oparcie i trzymała w ręce szklaneczkę,wypełnioną burbonem. Widziałem też,że ma na sobie sukienkę z szerokim dekoldem i dostrzegałem,że wystają z niego,te jej cycki. Odetchnąłem,a ona podniosła głowę i spojrzała na mnie.
-- Chciała mnie pani widzieć. - odezwałem się.
-- Tak. Proszę. Usiądź. Napijesz się?
-- Dziękuję, ale nie - odparłem i podszedłem. Usiadłem na fotelu z drugiej strony biurka.
- Masz dziewczynę? - zapytała.
- Nie.
- Narzeczona?
- Nie.
-- Spotykasz się z kimś?
- Nie. I nie rozumiem dlaczego pani o to pyta.- skomentowałem.
Znowu nalała sobie do szklaneczki burbona i podniosła ją do ust. Upiła nie znaczna ilość i postawiła szklaneczkę na biurku.
-- Czyli jesteś sam?
- Tak.
Odetchnęła i spojrzała na mnie.
-- Chciałbyś zarabiać nie co więcej niż inni? Mógłbyś Naprzyklad otrzymywać dodatkowa premię i mały dodatek na drobne wydatki.
-- Każdy chciałby zarabiać więcej.
-- Ale nie każdy może zarabiać. Ty taką okazję właśnie masz.
-- Jednak się napije.
Wyjęła z szufladki druga ...
... szklankę. Napełniła ją i przesunęła w moją stronę.
-- Jak się domyślam nie jest to bezinteresowna podwyżka. Prawda? Nawet nie wiem o co w tym wszystkim chodzi. -- odpowiedziałem. -- Nikt za darmo nie rozdaje pracownikom pieniędzy. I nikt bez podstawie nie jest taki chojny. Nawet pani. -- przemowilem.
-- Masz rację. Masz zupełna rację.- zgodziła się. -- Jeszcze burbona? -- zapytała widząc moją pusta szklaneczkę i wypełniła ją,nie czekając na moją odpowiedź.-- Nawet ja nie zrobiłabym czegoś takiego bez powodu. A skoro mówię takie rzeczy, to powód mam - oświadczyła patrząc na mnie. -- Bo widzisz. Mam dla Ciebie pewna propozycję. -- powiedziała wreszcie.
Ponownie sięgała do szuflady. Wyjęła z niej szara kopertę. Położyła ją na blacie biurka i przesunęła ją w moją stronę.
-- Co to jest?
-- Zobacz. No zobacz. Śmiało.
Wziąłem tą kopertę. Zajrzałem. W kopercie znajdowały się stu złotowe banknoty. Na pierwszy rzut oka w kopercie było kilka tysięcy złotych. Z jakieś pięć patoli.
- To na początek -- usłyszałem.
- Na początek? -- zdziwiłem się. - Na początek,czego?
-- Wiesz,że nie układa mi się z mężem. Wszyscy to wiecie.
-- I co mam zrobić? Mam go zabić? Otruć? Wywiez do lasu?
--- Nic z tych rzeczy. - roześmiała się przy tym.--- I tak go wiecznie nie ma w domu, więc jest to zbyteczne. Zresztą. Nie jest tego wart.
-- Więc za co ta kasa? - zapytałem.
- Za seks. Za to,że będziesz się zemną bzykał od czasu do czasu. Za to,że się zemną będziesz pieprzył czasem. Za to ...