1. Moment szczerości 3


    Data: 12.07.2018, Autor: matkapolka, Źródło: Lol24

    ... uspokajającymi ruchami. Słuchałam, jak jego przyspieszony oddech wraca do normy. Wtedy wydawało się to tylko na wpół realne, ale najprawdopodobniej wtedy dał mi naszego pierwszego syna.
    
    ---
    
    Koło południa następnego dnia przyjechała moja siostra. Kiedy wróciłam z pracy i usłyszałam jej radosny głos zachciało mi się płakać, poczucie winy i zazdrość tworzyły mieszankę wybuchową. Pózniej dołączyła do tego złość na samą siebie - jak mogłam liczyć, że Louis zostanie przy mnie, nawet wtedy, kiedy rzeczywiście zajdę w ciążę? Czy mogłam od niego żądać, żeby uznał dziecko za swoje? Zaczęłam nawet liczyć na to, że nam się nie udało. Było jednak za późno. Rozmawiałam z siostrą o służbowym wyjeździe do Lyonu, a we mnie powoli rosło dziecko jej narzeczonego, komórka za komórką.
    
    Ewa szczebiotała radośnie, zupełnie nieświadoma tego, jak bardzo ją zawiedliśmy. Jak ja bardzo ją zawiodłam i zdradziłam.
    
    - Cieszę się, że Louis i ty mogliście poznać się lepiej. - powiedziała w końcu.
    
    Myślałam, że zemdleję, kiedy to usłyszałam. Zbliżyliśmy się do siebie bardziej niż mogłaby podejrzewać. Dwa razy. Nie miałam nawet pojęcia, co mam odpowiedzieć.
    
    Była to jedna z moich ostatnich rozmów z siostrą. Dziewięć miesięcy pózniej urodził się Marcel. Przyszedł na świat w Glasgow, ważył trzy kilogramy i czterysta gramów. Od początku wiedziałam, że będzie podobny do ojca i nie myliłam się. Im jest starszy, tym bardziej przypomina Louisa. Jego narodziny były najpiękniejszym momentem mojego ...
    ... życia. Kiedy nasz syn miał rok, wzięliśmy skromny, cichy ślub.
    
    Nie żałuję tego, co zrobiłam. Brzmi to okrutnie, zważywszy na to, co się stało. Zbudowałam swoje szczęście i rodzinę, która jest całym moim życiem na nieszczęściu mojej siostry. Nie liczę na to, że teraz ktoś mnie rozgrzeszy, prawdopodobnie spotkam się z potępieniem po raz kolejny. Teraz to już nieważne. Najważniejsze jest to, że czuję się kochana, spełniona jako żona i matka. Każdy tego potrzebuje. Moja historia toczy się dalej, jak historia każdej rodziny. Od każdej innej różni się tylko tym, że mężczyzna, który mnie uszczęśliwił był wcześniej czyimś narzeczonym.
    
    ---
    
    Jest wczesny ranek, mój mąż wyszedł do pracy, tęsknię od momentu, kiedy pocałował mnie na pożegnanie i zamknął za sobą drzwi. Minęło kilka lat, od kiedy został moim mężem, jednak ja dalej delektuję się tym słowem w głowie. Mój starszy syn spokojnie się bawi, jego młodszy brat zaczyna się poruszać, kładę rękę na brzuchu, jakby conajmniej mogło go to uspokoić . "Music for the Masses" kręci się na adapterze, moja ziołowa herbata powoli stygnie. Rzeczywiście dziwna ta nasza miłość, dziwne wzloty i upadki. I rzeczywiście przyszły czasy, że moje przewinienia stały się prawie niewybaczalne. Ale czasami trzeba poddać się grzechowi, żeby życie było bardziej znośne, prawda?
    
    Prawdopodobnie nic już nie napiszę. Nie mam więcej historii do opowiedzenia. Miło mi, że byliście i wysłuchaliście mnie do końca. Seks w tym opowiadaniu był tylko elementem ...