1. Opiekun cz.1 (PROLOG)


    Data: 14.04.2018, Autor: paliniakol1, Źródło: Lol24

    -Tak będzie lepiej, kochanie - powiedziała moja mama żegnając się ze mną na dworcu. Pocałowała mnie w czoło, ale nie ruszyło mnie to. Wsiadłam do pociągu wraz z grupą jakiś brzydkich, zapuszczonych nastolatków.
    
    Byłam naprawdę niezadowolona. Za miesiąc kończyłam 18 lat. Moja mama postanowiła skorzystać z czasu, podczas którego ma jeszcze nade mną władzę. Prawda, ostatnimi czasy naprawdę przeginałam z alkoholem i imprezami, ale czy to jest powód, żeby wysyłać mnie na jakiś obóz, na którym będą mnie kontrolować i traktować jak 10 letnie dziecko? Zamiast wyjechać ze znajomymi nad morze i dobrze się bawić, spędzę ponad miesiąc z jakimiś idiotami w górach. Moja matka zawsze była nadopiekuńcza, ale teraz już przesadziła.
    
    -Iiiiii ostatnia uczestniczka, Paulina Sokołowska - jakiś facet wyczytał moje imię i nazwisko. Prawdopodobnie sprawdzali obecność. Podniosłam lekko rękę nie podnosząc nawet wzroku znad telefonu.
    
    -Może przywitasz się z nami, opowiesz coś o sobie, tak jak wszyscy? -zapytał.
    
    Westchnęłam i zablokowałam telefon. Spojrzałam na niego. Był wysoki i okropnie chudy. Wyglądał tak, jakby nie dostawał jedzenia przez miesiąc. Rozejrzałam się dookoła siebie. Wszyscy patrzyli się na mnie i chyba oczekiwali, że powiem coś miłego. Niedoczekanie. Wzruszyłam tylko ramionami i założyłam słuchawki na uszy.
    
    -Hmmm... No dobrze - mężczyzna poprawił okulary. -Ja nazywam się Antonii Muszka i będę jednym z opiekunów na naszym obozie. Reszta wychowawców czeka na miejscu. Mam ...
    ... nadzieję, że będziemy się dobrze bawić. Opowiem wam teraz...
    
    Włączyłam muzykę i podgłośniłam ją na maxa. Nie miałam zamiaru słuchać głupiego pierdolenia. I tak byłam już wystarczająco znudzona.
    
    Podróż pociągiem zajęła nam jakieś 4 godziny. Wysiedliśmy na jakiejś stacji i przesiedliśmy się do starego autokaru bez klimatyzacji. W końcu wylądowaliśmy w jakimś górskim pensjonacie. Cała nasza grupa stała przed budynkiem. Obejrzałam wszystkich uczestników z góry na dół. "Same idiotki i prawiczki." - pomyślałam z kpiną. Nie było nas wiele, naliczyłam około 40 osób. To były jakieś dzieciaki, mieli po 14, góra 15 lat. Nie było nikogo w moim wieku. Raczej mnie to nie zdziwiło. Jaki 18-latek pojechałby z własnej woli na obóz z opiekunami?
    
    -Witamy was wszystkich na obozie w Karpatach - powiedziała niewysoka i pulchna brunetka. - Nazywam się Agnieszka i jestem jedną z opiekunek.
    
    Wskazała na dwóch, stojących za nią mężczyzn i przedstawiła ich. Z tego co dobrze usłyszałam, nazywali się Paweł i Adam i również byli opiekunami. Koło nich stał ten śmieszny, wygłodniały chudzielec z pociągu.
    
    -Podzielimy się na 5 grup - powiedział Paweł. Założył okulary i wyciągnął ze swojej torby kartkę. Wyczytywał poszczególne nazwiska i opiekunów. Na samym końcu doszedł do mojego.
    
    -Alicja, Zosia, Eliza, Patryk i Paulina mają zaszczyt być w ostatniej grupie pod opieką pana Roberta. Jest to nasz gość specjalny, jeden z największych podróżników na świecie. Właśnie do nas jedzie prosto z gorącej ...
«12»