1. Warto być nauczycielem


    Data: 20.07.2018, Autor: Indragor, Źródło: Lol24

    ... że posmutniała. Spojrzałem na zegar. Do dwudziestej brakowało osiemnastu minut.
    
    – Mogę jeszcze raz wziąć prysznic? – mruknęła.
    
    – Proszę bardzo – odrzekłem.
    
    Powoli zebrała się z łóżka i poczłapała do łazienki. Czyścioszka – pomyślałem – a może chce zmyć z siebie zapach samca, aby mama niczego nie zauważyła – uśmiechnąłem się do siebie. Czas się ubierać – dokończyłem tok myśli.
    
    Siedziałem w salonie, gdy naga Weronika wyszła z łazienki.
    
    – No daj jeszcze na siebie popatrzeć – powiedziałem, widząc, jak sięga po ciuszki.
    
    – Wstydzę się – mruknęła.
    
    – Akurat! – nie wierzyłem jej.
    
    – Dobrze – zgodziła się niepewnie. – Wstydzę się, ale tylko troszkę – westchnęła, podchodząc bliżej i stając przede mną.
    
    Obmacywałem wzrokiem po wielokroć każdy skrawek rzeźby jej ciała, nic nie pomijając. Zauważyłem przy okazji, że mój wzrok błądzący po jej nagim ciele sprawiał Weronice przyjemność. Być może rzeczywiście nieco się wstydziła, ale przyjemność z tego czerpała chyba większą.
    
    – No już ubierz się, bo zmarzniesz – uśmiechnąłem się, uwalniając dziewczynę od swego wzroku.
    
    Odwróciła się tyłem, dając mi możliwość podziwiania nie tylko kształtnych pleców, ale też atrakcyjnego tyłeczka i podniecającego prześwitu między udami. Zakładając majtki, wypięła tyłeczek dokładnie w moim kierunku, ukazując swoje wdzięki. Wywołało to ponownie naprężenie w moich spodniach. Ciekawe – pomyślałem – czy zrobiła to celowo, czy zupełnie nieświadomie.
    
    Było już sporo po dwudziestej, gdy ...
    ... stojąc przy wyjściu, daliśmy sobie na pożegnanie po buziaku, oficjalnym, w policzek. W tym czarnym stroju podkreślającym jej figurę wyglądała nie mniej olśniewająco niż nago. Otworzyłem drzwi i Weronika wyszła na korytarz bloku. Zatrzymała się jednak na pierwszym schodku. Spojrzała na mnie z uśmiechem, a ja z ruchu jej ust wyczytałem słowo „dzięki”, po czym odwróciła się i ostatecznie zbiegła ze schodów. W ten sposób zniknęła z moich oczu i życia Karioka, tylko kilka lat starsza, bohaterka filmowa, w której podkochiwałem się jako młody chłopak.
    
    Zamknąłem drzwi i rozejrzałem się po pustym mieszkaniu, głęboko wzdychając. Usiadłem w fotelu. Najpierw spojrzałem na puste miejsce po przeciwnej stronie stolika, a potem na butelkę po piwie. Sięgnąłem po nią, zlizując ostatnie krople z praktycznie pustej butelki. Przypomniały mi się słowa refrenu piosenki, od której to wszystko się zaczęło.
    
    »The lady in red is dancing with me, cheek to cheek / There's nobody here, it's just you and me / It's where I want to be / But I hardly know this beauty by my side / I'll never forget the way you look tonight«.
    
    »Dama w czerwieni tańczy ze mną, policzek przy policzku / Nie ma tu nikogo, jedynie ty i ja / W tym miejscu tylko chcę być / Z zaledwie poznaną tą pięknością u mego boku / I nigdy nie zapomnę tego, jak dziś wyglądasz«.
    
    Ciekawe – zastanowiłem się – przyszła specjalnie, ale czy to, co wydarzyło się później, też zaplanowała, czy stało się spontanicznie. Hm. Chyba tego już się nie ...