-
Mistrzyni kierownicy.
Data: 23.07.2018, Autor: MrocznyAssasyn, Źródło: Lol24
Dzień nie zaczął się przyjemnie, nie ma to jak spóźnienie do pracy z samego rana. Tak, uwielbiam kiedy szef daje mi reprymendę. Cały czas się zastanawiam czemu mnie nie wyrzuci. No tak bo zostaję po godzinach i nie zawsze musi mi za nie płacić. W pracy oczywiście musiałem się pokłócić z koleżanką. Szkoda że cała firma słyszała, ale w moim przypadku nie może być inaczej. Jak się wali to się wali. Wróciłem do pracy i zatopiłem się w papierach. Siedziałem tak długo aż zostałem sam w firmie, kiedy przyszła sprzątaczka ja wyszedłem do domu. Szedłem spokojnie ulicą, do pracy chodzę pieszo bo to tylko parę przecznic. Spojrzałem na światło, zielone więc ruszyłem przed siebie. Byłem na drugim pasie jezdni kiedy usłyszałem głośny ryk silnika. Przeleciałem przez maskę jakiegoś auta, i spadłem po drugiej stronie auta. Samochód zatrzymał się duży kawałek dalej. Wszystko bolało mnie, ostrożnie wstałem. "O kurwa...Nie dość że wiatr w oczy, to jeszcze chuj w dupę."-pomyślałem obolały i spojrzałem na stojące auto. Wściekły zacząłem iść w jego stronę, wysiadła z niego jakaś dziewczyna. Wyglądała na góra 19 lat. Podbiegła do mnie. -Nic Panu nie jest?-spytała przerażona. -Popieprzyło Cie?! Zaraz Tobie coś się stanie! Z tego co wiem to się hamuje na czerwonym!-wrzasnąłem wściekły na nią. -Przepraszam, ja spanikowałam i pomyliłam pedały...-powiedziała spanikowana. -Ja pierdole pedały pomyliła! Zastanawia mnie jak Ty zdałaś!-odpowiedziałem wkurzony. -Nie wiem jak to się ...
... stało...-powiedziała cicho. -Nie wiem jak to się stało że dostałam prawo jazdy.-powiedziałem sarkastycznie.-Mistrzyni kierownicy się znalazła. -Ja na prawdę nie chciałam...ja przepraszam...-powiedziała ze łzami w oczach. -Zadzwonię lepiej na policję, nie powinnaś mieć wcale prawa jazdy.-rzuciłem spokojnie i sięgnąłem do kieszeni. -Nie błagam!-zaczęła płakać głośno, chwyciła swoimi drobnymi dłońmi moją rękę.-Zdałam za piątym razem, błagam niech Pan tego nie robi. Spojrzałem w jej zapłakane oczy, poczułem że to był błąd. Widok łez na jej co prawda ślicznych oczętach rozbroił mnie kompletnie. Nie mogłem jej tego zrobić. "Boże kretynie dałeś się rozbroić...mięczak."-pomyślałem patrząc na nią. -Chyba już wiem jak zdałaś..teraz to ja błagam przestań płakać. Nie zadzwonię nigdzie...-rzuciłem.-Tylko obiecaj mi że zapamiętasz że hamulec jest na środku. -Dziękuję...-jęknęła przecierając delikatnie rączkami oczy. Spojrzała na mnie-Nic się Panu nie stało? -Nie chyba nie...masz szczęście że wiele razy się obijałem. Chyba już jestem odporny...-powiedziałem z uśmiechem.- Bałem się jednak że zaczniesz cofać... -Naśmiewa się Pan ze mnie...-powiedziała cicho.-Ja mogę to jakoś wynagrodzić? Może...pojedziemy do mnie, zrobię coś do jedzenia. -W sumie...ale może ja poprowadzę...będę czuć się bezpieczniej.-powiedziałem łagodnie i spojrzałem na nią. -No dobrze...-powiedziała z uśmiechem spoglądając na mnie. Poszliśmy do auta, Kinga robiła za mojego pilota. W końcu dojechaliśmy ...