1. Stary przyjaciel mojego chłopaka


    Data: 07.08.2018, Autor: Kornelia, Źródło: Lol24

    Wszystkie moje opowiadania są zmyślone.
    
    Ja mam na imię Monika jestem blondynką o ciemnej karnacji mam 22 lata. Mój chłopak to Robert dobrze zbudowany brunet mający 23 lata.
    
    Tamtego lata razem z Robertem pojechaliśmy pod namiot w Góry Świętokrzyskie. Zatrzymaliśmy się w Chęcinach - małym, ślicznym miasteczku, ze starymi ruinami zamku. Lepszej pogody, jak ta którą mieliśmy, nie można było sobie wyobrazić. Cały czas świeciło słońce, a jednocześnie wiał mocny i chłodny wiatr, który chronił nas przed przegrzaniem. Pewnego wieczoru wybraliśmy się na wspinaczkę. Naszym celem był zamek, położony wśród lasów, na wzniesionym wysoko ponad miasteczko wzgórzu.
    
    Zaczęłam podchodzić pod górę jako pierwsza, Robert zaraz za mną. Cały czas czułam jego wzrok na swoich pośladkach. Miałam na sobie krótką spódniczkę, którą co jakiś czas, wiatr podwiewał do góry. Nie potrafię tego wyjaśnić, ale czułam wtedy, narastające w nim podniecenie. Kiedy dotarliśmy już na samą górę, i znaleźliśmy się wewnątrz starych ruin, Robert przytulił mnie do siebie. Zrobił to bardzo mocno i w ten szczególny sposób, który mówił, jak bardzo mnie pragnie. Moje przypuszczenia potwierdziły się, gdy poczułam jego rękę pod spódnicą. Nie zważał na ludzi, których pomimo późnej pory, przechodzili obok nas. Wsunął rękę pod moją bluzkę i zatrzymał ją dopiero na mojej piersi. Ustami przywarł do mojej szyi. Dopiero wtedy zauważyłam, że wszyscy wokół patrzą na nas. Zażenowana, odepchnęłam go od siebie. Niefortunnie bluzka ...
    ... zadarła się do góry, odsłaniając całą moją pierś. Wokół rozległy się gwizdy i oklaski. Bardzo pożałowałam wtedy, że nie założyłam biustonosza, z drugiej jednak strony ta sytuacja bardzo mnie podnieciła. Szybko jednak obciągnęłam bluzkę i jeszcze szybciej skierowałam się w stronę bramy wyjściowej. W milczeniu wracaliśmy do namiotu.
    
    Wtem usłyszeliśmy za sobą nawoływania
    
    - "Robert... Robert... " - Oboje odwróciliśmy się za siebie zaciekawieni. Za nami zbiegał przystojny mężczyzna. Miał około trzydziestu lat, był dobrze zbudowany i bardzo opalony. Miał na sobie białą koszulkę na ramiączkach i krótkie spodenki. Kiedy zbliżył się do nas, zwróciłam uwagę, że miał piękny uśmiech, który odsłaniał śnieżnobiałe zęby. Okazało się, że jest starym znajomym Roberta. Razem byli na wielu obozach. Robert przedstawił nas sobie. Michał, tak miał na imię nowopoznany mężczyzna, zaprosił nas do siebie. Jak się okazało mieszkał w Chęcinach, nieopodal rynku. Z przyjemnością przyjęliśmy zaproszenie i poszliśmy do niego.
    
    Pierwsze na co zwróciłam uwagę po wejściu do jego pokoju, to rzeźba nagiej kobiety, wykonana z piaskowca, stojąca na samym środku dużego pokoju. Jej ostro zakończone piersi, ze szpiczastymi sutkami dumnie sterczały do przodu. Wzrok miała opuszczony, wyglądała jakby była bardzo zawstydzona. Przypomniałam sobie zdarzenie, jakie miało miejsce trzy kwadranse wcześniej. Zaczęłam się zastanawiać, czy Michał był jego świadkiem. Kiedy pomyślałam, że mógł widzieć moją obnażoną pierś, moje ...
«123»