-
Trójkąt 1992
Data: 15.08.2018, Kategorie: Fetysz Lesbijki Autor: tropania, Źródło: xHamster
... wejściowych. Ojciec na bank miał wrócić późnym popołudniem… Zerwałem się i przeszedłem do kuchni, wstawiłem czajnik na gaz i do mojego ulubionego kubka wsypałem sobie kawy - więcej niż normalnie. Dziewczyny wchodziły już na górę. - Dzień dobry – Monika do mojej mamy. - Dzień dobry – w tej odpowiedzi usłyszałem uśmiech. - Mamuś przyjechałyśmy wcześniej, bo się okazało, że najważniejszy skrypt jest u mnie i jeszcze Marek nam się przyda – Ewa mnie rozwalała. - Cześć – powiedziałem do Moniki wychodząc z kuchni. - Cześć – powiedziała Monika z uśmiechem. - Mamuś, jutro posprzątam, dzisiaj nie dam rady – powiedziała Ewa. - Nie musisz, Marek za ciebie wszystko zrobił, nawet twój pokój. Ewa skamieniała na ostatnim stopniu i popatrzyła na mnie jak na jakąś zjawę. - Dzięki – powiedziała w końcu, a Monika w tym czasie przyłożyła dłoń do czoła by po sekundzie dotknąć na moment kciukiem i środkowym palcem kącików oczu. - Chcecie coś, bo akurat robię? - To dwie herbaty, kawy mamy już za sobą – powiedziała Ewa, a ja doskonale zrozumiałem ten przekaz. Poszły do pokoju Ewy. Wystawiłem dwie filiżanki, nasypałem do nich herbaty, dolałem wody do czajnika i czekałem aż się zagotuje. Weszła mama. - Myślisz, że Ewa ma rację z tym zakochaniem Moniki – cicho zapytała. - Nic o tym nie wiem i nie mam pojęcia co ona widzi, czego nie widziałbym ja – odpowiedziałem uznając, że to jeszcze za wcześnie. - Bo jak Monika przed chwilą na ciebie popatrzyła, to ...
... prawie dostałam gęsiej skórki. - A może to sugestia? – odpowiedziałem pytaniem zadziwiony tym, ile te baby widzą. Mama zrobiła minę, którą doskonale znałem. Ta mina nazywała się: „nie byłabym taka pewna”. Na szczęście woda się zagotowała i zająłem się herbatami. Zaniosłem je dziewczynom i wróciłem po swoją kawę. - Co będzie? – zapytałem na widok wyciągniętej blachy do ciasta. - Drożdżowe ze śliwkami. - A na obiad? - Jeszcze nie wiem – usłyszałem zabierając swój kubek – w sumie fajna jest ta Monika – dodała patrząc się w okno na wprost. - Pomóc w czymś? – zapytałem z nadzieją, że chociaż ziemniaki obiorę albo inne takie… - Idź się, dziecko, prześpij, ledwo żyjesz… Nie skomentowałem. Wpakowałem się do pokoju Ewy, przymknąłem drzwi na dwa centymetry i usiadłem przy biurku, bo obie siedziały obok siebie na wersalce z herbatami w dłoniach. - Żebyś ty widział minę Moniki, kiedy otworzyła mi drzwi – powiedziała Ewa trzymając się za czoło jak kapitan Jean-Luc Piccard z serialu „Star trek”. - No, domyślam się – powiedziałem. - To musisz jeszcze wiedzieć, że jak jej powiedziałam, po co i dlaczego przyjechałam, to się regularnie poryczała – dodała. Patrzyłem na Monikę i nie bardzo wiedziałem co powiedzieć. Ostatecznie posłałem jej z krzesła buziaka. - Trochę mnie to zszokowało, bo mieliśmy inne plany – powiedziała Monika z kręcącymi się w oczach łzami. - Sorry, plany się zmieniły przez zupełny przypadek – odpowiedziałem i wyjaśniłem ...