-
Trójkąt 1992
Data: 15.08.2018, Kategorie: Fetysz Lesbijki Autor: tropania, Źródło: xHamster
... imprez…, dwa przykuły moją uwagę bardziej: były fatalnej jakości. - Czemu te są takie do dupy? – zapytałem. - Bo koleżanka zaniosła do fotografa slajd i przez pomyłkę wywołali jak normalny film, powiedzieli, że nawet czarno białe będą kiepskie – odpowiedziała odwracając na moment głowę, żeby zobaczyć o co mi chodzi. Na zdjęciach była Monika, jej koleżanka i jakiś koleś. W tle na ścianie wisiał kalendarz z 1987 roku. - A kto robił te zdjęcia? – zapytałem. - Nikt, to z samowyzwalacza - odpowiedziała stojąc na kanapie i układając resztę książek na półce – pierwsza klasa liceum, moja koleżanka z ławki i jej kuzyn, to z sylwestra u niego na chacie – dokończyła. - To sylwester? – zapytałem. -No – potwierdziła Monika. - Tylko w trójkę? - No – odpowiedziała oceniając ułożenie rzeczy na półce. Monika zeszła z kanapy. - Siadaj – powiedziała, a ja usiadłem na krześle – chyba powinieneś o tym wiedzieć…, ta dziewczyna to Dorota i na początku ogólniaka mnie uwiodła…, dałam się, nawet fajnie było…, a na tym sylwestrze z jej kuzynem…, później też kilka razy…, bawiliśmy się w trójkącik. - Już mu, kurwa, zazdroszczę – powiedziałem po dłuższej chwili zatkania. Monika krótko się zaśmiała. - Mam nadzieję, że nie jesteś zazdrosny, to było kiedyś – powiedziała, usiadła mi na kolanach i pocałowała. Całowaliśmy się tak chwilę i Monika nagle wstała. - Idę się wykąpać – powiedziała – od wczorajszego popołudnia nie widziałam wody. Wzięła ręczniki ...
... i swoje kosmetyczne pierdoły. Zostałem sam i siedziałem dalej, osłupiały myśląc o tym wszystkim. „No, nieźle…, nieźle” – kołatało mi się w zazdroszczącej temu kolesiowi głowie. W końcu wstałem, ze skrzyni kanapy wyciągnąłem kołdrę i poduszkę. Rozłożyłem prześcieradło i założyłem poszewki. Z łazienki wróciła Monika. - Dzięki, kochany jesteś – powiedziała w progu widząc pościeloną kanapę. - To ty, widzę, niezłe ziółko jesteś – powiedziałem z uśmiechem. - Było minęło – odpowiedziała. - Monia, zejdź i zamknij za mną, idę do sklepu i zaraz wracam – powiedziałem, ponieważ gości się odprowadzało i zamykało się za nimi drzwi wejściowe. - Co chcesz kupić? – zapytała – kurde, nie oddałam ci wczoraj reszty – przypomniała sobie i wyciągnęła z kieszeni forsę, która została po zakupie win. - Jedno winko, fajki i coś na kolację – powiedziałem chowając pieniądze do portfela. - Dwie minuty i pójdziemy razem – rzuciła i szybko zaczęła się ubierać. Wróciliśmy ze sklepu, na kolację zjedliśmy do wina paczkę wafelków (w końcu czego się można było spodziewać w sklepie w sobotni wieczór?) i wylądowaliśmy w łóżku. Monika starała się być znacznie ciszej niż wczoraj i na koniec zrobiła mi ustami, a ja nawet się ucieszyłem, że robiła to, delikatnie mówiąc, kiepsko. Trzy godziny upłynęły stanowczo za szybko i tuż przed dwudziestą trzecią poszedłem do domu z zamiarem przyjścia do Moniki jutro przed dziesiątą. Umówiliśmy się, że poranną kawusię wypijemy razem. W niedzielę rano ...