Rekompensata, 3.
Data: 27.04.2018,
Kategorie:
Zdrada
Autor: Tomnick, Źródło: SexOpowiadania
... nadzieją, że go nie zrozumie. Spod przymrużonych oczu widzę, półprzytomna z podniecenia widzę, jak Roman, z miną zwycięzcy, obserwuje moje reakcje.
Ściskam go za ramię. Po chwili puszczam i zaczynam zaciskać dłoń w pięść, gwałtownie oddychać. Napinam mięśnie. Nie ruszę się, Roman trzyma mnie za kark. Jest!! Inny niż pozostałe, ale orgazm strzela jak korek od szampana. Nagła rozkosz rozbiega się szybko po ciele. Sztywnieję pod wrażeniem tego przeżycia i charczę. Kiedy napięcie maleje, wiotczeję. Jestem zmęczona i szczęśliwa. Nie zwracam uwagi na to, co dzieje się za mną. Na razie czerpię rozkosz z pieszczot Romana. Im dłużej to trwa, tym bardziej doceniam te pieszczoty. I on na pewno jest zadowolony ze swoich umiejętności. Teraz delikatnie porusza się w pochwie, a Marcin coraz intensywniej bawi się moją pupą.
*
– Niech bawi się – myślę leniwie, ciągle przeżywając nieoczekiwaną rozkosz. Jeden palec, potem drugi wsuwa się łagodnie do odbytu. Są dość zimne. Ma na palcach jakąś maść albo żel. Czuję to na pośladkach. Zaniepokojona taką zabawą bez słowa uprzedzenia, szybciej wracam do rzeczywistości, ale nie protestuję ani nawet nie narzekam. Czekam. Jego ruchy są łagodne, rytmiczne. Sprawia mi sporo przyjemności.
– Fajnie, co? – Marcin oczekuje pochwały. W odpowiedzi mruczę coś niezrozumiale. Chłopak nie domaga się tłumaczenia. Moje pomruki przyjmuje za komplement. – Przygotuj się na więcej – obiecuje głosem, w którym brzmi podniecenie.
Roman przetacza się na plecy ...
... i pociąga mnie do siebie. I oto siedzę na nim! Marcin jednak nie odpuszcza. Nadal trzyma palce w mojej pupie. Kiedy chcę uwolnić się od nich, on łagodnie opuszcza odbyt. Oddycham z ulgą.
– Siedź spokojnie – tym razem instruuje mnie Roman.
– A czy ja dokądś idę? – chciałam zapytać, ale już nie zdążyłam. – Co jest?!
Za późno na protesty. Roman chwycił mnie za kark i przyciągnął do siebie. Marcin ukląkł za mną i wpycha mi penisa do pupy! Dobrze rozepchnął odbyt palcami, więc wchodzi dość łatwo. W końcu wepchnął przynajmniej połowę członka i padł na mnie. Wycisnął ze mnie jęk.
– Wiedziałem, że taka zabawa spodoba się tobie – Roman opacznie interpretuje mój jęk. – Czułem, że to lubisz – szepcze mi do ucha i kiedy Marcin wciska penisa jeszcze głębiej, on gryzie mi koniuszek ucha.
Coraz głośniej zaczynam jęczeć z bólu. Ostrożnie próbuję wyswobodzić się z jego uścisku. Bez rezultatu. Trzyma mój kark jak w imadle. Odpycham się rękoma, wiercę się.
– To boli! – protestuję.
– Ale lubisz to – twierdzi podniecony Roman. Cały czas porusza biodrami. Spółkujemy. Marcin nadal wbija we mnie penisa. Wszedł już prawie całkowicie i zaczyna spółkować. Próbuję odepchnąć się i wtedy chwyta mnie za rękę i wykręca. Przyciska do pleców.
– To boli! – znowu protestuję.
– O to właśnie chodzi – Marcin posapuje. – Bądź grzeczna, ciesz się seksem, to zrezygnujemy z przemocy. Z przykrością, ale dla ciebie zrezygnujemy.
Rozluźniam mięśnie. Wiem, że w tej sytuacji nie wygram.
– ...