Wspomnienia z dziecinstwa - Nowe otoczenie cz.2
Data: 29.08.2018,
Kategorie:
Pierwszy raz
Autor: Venom, Źródło: SexOpowiadania
... Zapomniałam..kluczy - powiedziała trzymając je w ręku. Kiwnąłem głową i wróciłem do pisania. Popatrzyła jeszcze sekundę i zadowolona wyszła.
Śmiać mi się chciało z tych podchodów. Sądziła, że takim zachowaniem upilnuje córkę. Cóż za głupota. Nastolatkom nie można nic zakazywać, jedynie tłumaczyć i przestrzegać. Zakazy w tym wieku są po to, żeby je łamać. To co nieznane i zakazane smakuje najlepiej. Mam koleżankę, która wygadała się na imprezie, że dziewictwo straciła w szkolnej łazience. Mówiła, że nie była pierwsza, ani ostatnia. To co mają robić rodzice? Nie puszczać dzieci do szkoły, nie pracować tylko siedzieć z potomkami? A może zamurować wejście do pokoju i podawać jedzenie oknem :)? Nie tędy droga. Nie upilnujecie ich. Możecie tylko szczerze rozmawiać. U nastolatek występuje często pierwsza miłość. Są gotowe oddać wszystko dla miłości. Nie wiedzą, że najczęściej pierwsza miłość szybko przemija, szczególnie u chłopców, więc jeśli uzmysłowicie to córkom, to nie zrobią nic, czego później by żałowały.
A Emilka nie żałowała ani chwili spędzonej ze mną. Spotykaliśmy się raz u niej, raz u mnie. Oczywiście u niej musieliśmy się pilnować, gdyż jej matka nie zrezygnowała z inwigilacji. Pewnego razu wpadła jak wicher sąsiadka otwierając drzwi "swoim kluczem" z zadaniem podlania kwiatów - jak stwierdziła - bo młodzież zapomina o takich rzeczach. Emilka znała wszystkie zagrywki swojej rodzicielki, więc byliśmy przygotowani na takie okoliczności. Nie rozbieraliśmy się do ...
... naga. Ja wyjmowałem członka przez rozporek, a ona była zawsze w sukience, tyle że bez majtek. Kiedy słyszeliśmy zgrzyt zamka, chowałem penisa i siadałem tyłem do wejścia przy stoliku. Emi przykrywała nogi sukienką i tak przyjmowaliśmy naszych "strażników". Nieraz naprawdę się uczyliśmy, gdyż lubiliśmy muzykę i pociągała nas bardziej niż pieszczoty. "Nieraz" to znaczy bardzo rzadko :).
Matka była jednak podejrzliwa, bo Emilka zaczęła rozkwitać. Częściej się uśmiechała, rozmawiała z matką bez strachu w głosie, ubierała się bardziej kolorowo, a na próbach nie stała już z boku z opuszczoną głową, tylko wypowiadała swoje zdanie na dany temat. Jej matce nie przyszło oczywiście na myśl, że moglibyśmy uprawiać seks, myślała, że Emilka się zakochała. Zresztą, nie tylko ona. Koleżanki też przyglądały nam się z ciekawością, nawet ksiądz wiedział, że coś jest na rzeczy, ale jemu oczywiście ze wszystkiego spowiadała się matka. Najbardziej wścibska i prostolinijna była Anka.
- Chodzicie ze sobą? - zapytała pewnego razu.
- Nie! - odpowiedziała natychmiast Emilka lekko się czerwieniąc - uczy mnie muzyki, to wszystko.
- Spoko - powiedziała drwiąco Ania - twoja mama mówiła, że robisz duże postępy i powiedziała, że też mogłybyśmy pobierać lekcje.
- Nie mam czasu - wypowiedziałem standardowy tekst.
- Nie musisz, będę przychodzić do Emilki i będziesz uczył dwie naraz.
Natychmiast się domyśliłem, że to pomysł matki. Jednak nie mogła przeżyć, że zostawia córkę samą z chłopcem. ...