Pielęgnowany przez mamę cz.3
Data: 20.09.2018,
Kategorie:
Rodzinka,
Autor: Kinrepok, Źródło: Fikumiku
... sobie różne okropieństwa, ale w tej sytuacji, dla takiego prawiczka jakim byłem, to na nic. Doznania były zbyt silne. Członek intensywnie pulsował. Drgnąłem, a brzuch mi się wciągnął, gdy poczułem tam jej dotyk. Przypominało to bardziej masaż, niż mycie. Wcześniej myła mnie raczej normalnie, bez ceremoniałów. Teraz, jak stwierdziła wcześniej, nie chciała, aby coś mnie zabolało. A na mnie to bardzo działało. Wolałbym już chyba, żeby szorowała te części ciała szybko gąbką, bez przesadnej czułości. Nawet jeśli wiązałoby się to z zerwaniem kilku strupów. Może przez ból erekcja by mi minęła. Czułem, jak mydło spływa w dół między moje nogi. Cholera. Zrobiło się tam bardzo ślisko. Otworzyłem oczy i spojrzałem w dół. Purpurowy odcień główki penisa, przez długotrwałą gotowość, wysunęła się spomiędzy nóg. To samo grzbiet trzonu, z transparentnymi żyłami wyeksponowanymi przez uścisk nóg. Smukłe dłonie mamy poczęły wolno schodzić na podbrzusze. Znów przeszedł moje ciało silny dreszcz, a w płuca nabrałem aż cicho powietrza. Patrzyłem na jej ręce tuż nad moimi genitaliami. Zmysłowo przejeżdżała palcami po lekko omszonym łonie. - Chyba jednak ci zimno, kochanie? – zapytała czule. - Ww…Wiesz, jakie mam łaskotki – odpowiedziałem szybko, ale nie uniknąłem jąkania, tak byłem roztrzęsiony. - Zaraz kończymy. Myślę, że choć wiem jak myć ludzi, to z własnym dzieckiem bardziej się denerwuję , aby nie zrobić ci krzywdy. Ale dojdziemy do wprawy i następne kąpiele powinny pójść sprawniej – ...
... wyjaśniła. - To dobrze – odparłem. - No, został jeszcze jeden gwóźdź programu – zażartowała mama. Chciała, abym chyba przed myciem mojego siuraka się nie denerwował, ale udałem, że nie wiem o co chodzi. Muszę pograć na zwłokę i spróbować się wywinąć. Zaschło mi w ustach na samą myśl tego, do czego zmierza moja mama. Przełknąłem ślinę i się odezwałem. - Nie rozumiem, mamo – spytałem, udając głupiego. Głos mi zadrżał z ekscytacji i nerwów. Jej dłonie wciąż tkwiły na moich skromnych włoskach łonowych, wykonując koliste ruchy. - Chodzi mi o twojego siusiaczka – odrzekła. Trochę ubodło mnie to sformułowanie, dobre dla przedszkolaka. - Aha…eee, ale on jest… - jąkałem się – ch.. chyba…już czysty. - Co ty mówisz, Wojtuś – mówiła wciąż tym swoim słodkim tonem - jeszcze go nie myłam. - Ale…opłukał się w wodzie – gorączkowo mówiłem – I…I jest teraz cały w mydle. Zamoczę się jeszcze raz w wannie… spłuczę pianę i będzie czysty. - Co ty za farmazony wygadujesz?! – fuknęła teraz wyraźnie już poirytowana moim sprzeciwem – Trzeba dbać o higienę, szczególnie napletka i to co pod nim, bo tam gromadzi się najwięcej brudu. Woda i piana same się tam nie dostaną. Używała tych fachowych argumentów, aby mnie przekonać po dobroci. Chyba miała jak zwykle rację. Lecz lęk, przed ujawnieniem stanu, w jakim znajduje się mój członek był większy. - A nie możemy przełożyć tego na następną kąpiel? – spytałem błagalnym tonem, już spokojniej – Proszę, cię, mamuś. Mama wstrzymała ruch swoich rąk z przodu mojego ciała. ...