Zawiłość uczuć cz. 2 – przyłapani, komplikacje dojrzewania
Data: 27.09.2018,
Kategorie:
Rodzinka,
Autor: FAntasta, Źródło: Fikumiku
... wykonywania wskazówek. – Coś robię nie tak? Brak efektu, zobacz. – To chyba jakieś deja vu. – Co mówisz? – Nic, tak coś mi tam. Masz duży zarost, to maszynka się zapycha. Jeszcze odpływ się zatka. Ten pierwszy raz pomogę ci, będzie szybciej i bezpieczniej oraz mniej bałaganu. – Nie mam nic przeciw ja tego nie ogarniam. Gdy trwał zabieg ja podziwiałam zręczność i pietyzm, z jakim to wykonywał. Przypomniałam sobie widok, jaki zastałam po wejściu do łazienki. A teraz to jestem prawie niemalże w odwrotnej sytuacji. Nie wiele się zastanawiając zadałam pytanie: – A tatuśko to chyba właśnie golił…, kiedy weszłam? – Tyy niegrzeczna! Skup się lepiej na nauce, bo wiecznie tego nie będę robił. – Myślałam, że kobiety to tylko robią, ale mężczyźni, po co? – Nooo, to warunek mamy dla jej komfortu. Nie pytaj, bo i tak nie odpowiem. I sobie teraz przypomniałam jak pierwszy raz ich przyłapałam; skojarzyłam fakty. Spoglądając cały czas w dół lekko odchyliłam wzrok w kierunku krocza tatuśka. Oczy mi lekko rozbłysły, kiedy dostrzegłam przez lustro wody przedmiot naszych wywodów. Przez wodę trudno było ustalić, czy jest w pionie, ale wydawałoby się jakby we wzwodzie i powiększony. Czy to efekt wody czy podniecenia nie potrafiłam określić. Te kłębiące się myśli i poczynania pozbycia się owłosienia doprowadziły mnie do przyjemnych doznań z niej płynących. Szczególnie w okolicy warg trwało to dłużej i wolniej, a we mnie wyzwalało znane mi przyjemne uczucie. Napięcie zaczęło rosnąć podobnie jak ...
... napinające się moje mięśnie i sterczące brodawki. Już podwijały mi się palce stóp i unosiły kolana oraz miednica, kiedy usłyszałam: – Już skończyłem, teraz drugi etap pachy, ale z tym to sobie panna poradzi. Gdyby nie to nie winem jakby to się skończyło. Spojrzałam na swoją myszkę i z niedowierzaniem rzekłam: – Ale łysa! Prawdę mama mówiła. – O co chodzi? – Nie wiem po prostu tak mi odrzekła: „Baa jak on ogoli to mucha nie siada”. – No to spróbuj teraz sama pod pachami, tam masz mniejszy zarost to sobie poradzisz. Chyba, że nie chcesz. – Ok. spróbuję. Na kremowałam i zaczęłam golenie faktycznie było dużo łatwiej, ale czy dokładnie. Gdy skończyłam nie omieszkałam się tym pochwalić i upewnić czy dobrze to zrobiłam. – Spójrz, czy dobrze? – No trochę chyba za mocno dociskałaś ostrza, bo są zaczerwienienia i jakby maleńkie zacięcia. Obmyj się dokładnie, a potem dobrze nasmaruj balsamem, bo ogolona skóra w tak drażliwych miejscach po goleniu jest podrażniona. – Baa ty to robisz znacznie lepiej, dokładniej i z uczuciem. – Taaaa, zmykaj mi stąd, bo muszę też „coś” zrobić. – No dobra nie przeszkadzam ci, fakt przerwałam ci twój zabieg. I mama będzie niezadowolona. – E, e, co to za teksty, nie pozwalaj sobie. – Nie unoś się tak, bo to na cerę źle działa. – Zaraz wstanę i przyrżnę ci tak w dupsko, że popamiętasz. – Tak, tak już to widzę jak goły wyskakujesz z wanny. – Te mała, co ja powiedziałem zmykaj mi stąd. – Spox, dziękuję ci za pomoc i naukę, wyręczenie. Pochyliłam się nad czołem ...