Erotyk... che, che, che
Data: 13.10.2018,
Autor: fanthomas, Źródło: Lol24
... ziarna rozsiał po całej kuchni.
Wtedy przybyli kapitan i kapelan.
Na widok tego, co się stało obaj aż zakrzyknęli.
- To straszne! – zawołał kapelan i zakrył oczy.
- Nie. To nie to, co myślicie.
Kobieta znów rzucała się po podłodze, dostając orgazmu za orgazmem i głośno wyrażając swe zadowolenie.
- Czemu ona tak jęczy? – zapytał kapitan.
- Może boli ją brzuch, bo pojadła kapusty – zasugerował kapelan.
Francis miał ochotę zapaść się pod ziemię. Wciągnął spodnie, próbując ukryć swe narządy zewnętrzne. Nagle spostrzegł, że brakuje mu dwóch palców.
- O cholera! – zakrzyknął głośno. Nawet nie czuł bólu.
- Wynocha stąd! – warknął kapitan. – Ty cudzołożniku.
Potem okazało się, że jedynie chwila dzieliła Francisa od katastrofy. Natknięto się bowiem na obgryziony korpus innego marynarza. Pojawiły się opowieści o morskich wiedźmach, syrenach, czy innych stworzeniach, które swym głosem doprowadzały marynarzy do zguby.
Dziwną kobietę zamknięto dla bezpieczeństwa w odosobnionej kajucie i rozpoczęto naradę. Nic to jednak ...
... nie dało. Następnego dnia zaginęło kolejnych dwóch marynarzy. Prawdopodobnie ulegli oni swej chuci i zapłacili za to straszną cenę.
- Ta istota uczy nas, by żyć w czystości i bez grzechu – pouczał kapelan. Wkrótce zostawili go w najbliższym porcie i popłynęli dalej.
- Masz tu kubeł, pastę i dwa masła. – powiedział kapitan do Francesca dnia następnego.
- Po co to?
- Kubeł wiadomo na co, makaron pasta do jedzenia, a dwa masła na szkorbut. Jeden dla ciebie, a drugi dla damy. Tylko uważaj na naszą panią i bądź ostrożny. Już raz dostałeś nauczkę. Inni się boją i nie chcą ryzykować. A ty swoje nabroiłeś. Teraz odpokutuj za to.
Francis udał się do kajuty, gdzie przebywała morska wiedźma. Ostrożnie uchylił drzwi, i znieruchomiał. W środku nie było nikogo.
- Uciekła… Ona uciekła!
Za późno jednak dostrzegł jak za nim wyrasta postać, która pojawiła się znikąd i w nicość odeszła. Zdążyła jednak wcześniej powoli i metodycznie wyeliminować całą załogę, nim zniknęła wśród morskiej toni. W odmętach oceanu nikt nie słyszał krzyków marynarzy.