-
wiosenna burza
Data: 15.10.2018, Kategorie: Dojrzałe Autor: Woj, Źródło: Fikumiku
Nagle grzmotnęło i huknęło, zgasło światło i znów stanęliśmy między piętrami. Nie powiem że byłam tym specjalnie zmartwiona. To jednak chyba przeznaczenie- rzekłam cicho z nadzieją. Raczej piorun trafił w stację trafo – odparł Marek i nie bój się. Jeśli czegoś się boję to tylko tego by znów ktoś nie uruchomił windy – szepnęłam z nadzieją w glosie. M delikatnie dotknął mojej szyi. Pocałowałam go prosto w usta. Teraz już nic nie stało na przeszkodzie, by dać upust swoim żądzom . Jego niecierpliwe ręce już unosiły moją sukienkę. Całując się żarliwie rozbieraliśmy się nawzajem. Poczułam jak spełnia się moje najskrytsze pragnienie- rozrywa moje cieniutkie, obszyte koronką majteczki. Sama mocowałam się z paskiem i suwakiem jego spodni. Nareszcie dobrałam się do tej jego hałbicy – była wielka, gorąca i pulsowała w dłoni. Byłam zafascynowana jej kształtem i żywotnością- bałam się że eksploduje zanim zetknie się z moją drgającą z podniecenia cipką. M wziął mnie za pośladki i uniósł – rozchyliłam szeroko uda i objęłam jego biodra. Dotknięcie jego główki w moim najczulszym miejscu wywołało w moim ciele wstrząs jak by ktoś poraził mnie wysokim napięciem. Orgazm jakiego doznałam był jak kosmiczny piorun. Przed oczami miałam to ciemność to znów oślepiające błyski. Jęknęłam – M pocałunkiem zamknął mi usta. W podbrzuszu czułam mrowienie i cudowne łaskotanie motylków. M znów dotknął czubeczkiem śliskiej szparki – tym razem nie cofnął go, a przeciwnie przyłożył , naparł i rozpoczął ...
... wślizgiwanie się. To było takie cudowne – czułam jak milimetr po milimetrze wypełnia moją podrygującą podnieceniem cipkę!. Ja już doznałam spełnienia – teraz czekałam aż M wypełni szczelinkę swoim. Jeszcze nigdy tak wyraźnie nie czułam pipką ruchów i pulsowania wypełniającego mnie kochanka. Nasze ciała pragnęły siebie – czułam jego usta na moich nabrzmiałych nagich piersiach. Znów miałam orgazm. Rzucałam się spazmatycznie- M przycisnął mnie z całych sił, wbił się po same kuleczki – ciemność – i w samiutkim dnie pochwy wybuch!. Gorąca eksplozja i mój kolejny szczyt. Odchodziłam od zmysłów. Całe szczęście że na zewnątrz szalała burza i zagłuszała nasze jęki i krzyki. Tu w ciasnej kabinie też szalała burza – naszych zmysłów i spełnienia. Poczułam jak z mojego wnętrza wycieka pomału owoc naszego nasycenia. M cały czas tkwił we mnie i nie chciałam by wychodził, by jak najwięcej pozostało we mnie. Powoli opuszczałam nóżki i czułam na udach ściekającą lepką maź. M znów zaczął się poruszać we mnie – odpowiedziałam mu skurczami pochwy. Przyspieszył ruchy i wtedy ktoś na korytarzu zaświecił latarkę i zbliżył się do windy – zamarliśmy w bezruchu – jest tam ktoś? – natrętny głos i snop światła obmiótł górę kabiny. M zasłonił mi usta ręką i ugiął kolana. Zdawało ci się – głos oddalił się – to przez tą burzę takie odgłosy – tam na szczęście nikogo nie ma. Uff odetchnęliśmy z ulgą. M nie dal mi odpocząć i oddaliśmy się namiętnościom. Tym razem wolniej zaspokajaliśmy swoje zmysłowe potrzeby. Kochaliśmy ...