-
Drogi pamiętniczku... wpis 1 września 2010 roku
Data: 22.10.2018, Kategorie: Lesbijki Autor: Zośka, Źródło: Fikumiku
... stanikiem Kaśki… Jej piersi były cudowne… chyba, w życiu nie widziałam czegoś piękniejszego… jej sutki nie były ani za duże, ani za małe… były w sam raz… miała na nich kilka uroczych pieprzyków… Masowałam je delikatnie dłonią i delikatnie, praktycznie tylko muskając jeździłam palcem po jej sutkach… kręciłam na nich kółeczka, rysowałam serduszka… - Są piękne… Ty jesteś piękna… - Chciałabym zobaczyć Twoje… - Proszę… dobieraj się do nich. - Zaśmiałam się. - Są Twoje… Mój stanik zaś, poleciał w stronę okna… uderzyły w szybę, zsunęły się po niej, odbiły od parapetu i wylądowały na fotelu… Teraz to ona pieściła moje piersi… z tym, że Kaśka jak już Ci wspominałam… zawsze była odważniejsza… gdy już podroczyła się z nimi swoimi dłońmi… dodała pieszczoty swoimi ustami… i cudownym językiem… Zaczęła je całować, fragment po fragmencie… Pocałowała każdy mój pieprzyk… i zaczęła całować moje stuki… moje krocze szalało… byłam niesamowicie mokra… brzuch również nie dawał o sobie zapomnieć… motylki szalały w moim biednym brzuszku… który zaraz potem dostał ukojenia od ust Kaśki… językiem rysowała na nim różne symbole… patrzyła mi przy tym w oczy… - Jesteś taka cudowna… Kocham Cię… - Wiem… - A Ty mnie? - A nie widać? Jej dłonie błądziły po moim ciele… Nawet nie zdążyłam się zorientować, a już byłam cała naga… jej usta były wszędzie… pieściły każdy centymetr mojej skóry… Przyparła moje ręce do łóżka przekręciła się… i nagle siedziała na mnie w rozkroku… nachyliła się nad moimi ustami… i znowu ta ...
... chwila… ten moment… namiętny pocałunek… tym razem bardzo długi… całowałyśmy się bez opamiętania… przygryzałyśmy swoje usta… lizała mnie po szyi, a ja ją… moje dłonie powędrowały na jej uda… przez przypadek je rozerwałam… nie przejęła się tym… tylko znowu uroczo się roześmiała… już chciałam je rzucić gdzieś głęboko w kąt pokoju… - Czekaj, czekaj… daj mi je… - Co z nim… Nie zdążyłam nic z siebie wydusić… Moje usta zostały zakneblowane, jej bielizną… to były doznania nie do opisania… czułam ich zapach… który mnie narkotyzował i sprawiał mi jeszcze większą przyjemność… Jej usta zaczęły schodzić co raz niżej… po szyi… piersiach… brzuszku… udach… zaczęła się ze mną bardzo droczyć… kręciła się wokół mojego krocza… a gdy tylko jej głowa przesuwała się, nad moim wzgórkiem… wypuszczała w niego mocno powietrze… strasznie mnie to podniecało… moje ciało wypełniała niepochamowana ekscytacja, pożądanie i rozkosz… połączona z bezradnością i niecierpliwością… Chyba zrozumiała przekaz moich odgłosów… które przerodziły się w głośne jęki… gdy tylko moje łono spotkało się z jej językiem… to jest nie do opisania… czułam czystą rozkosz… gdy jej język tańczył w rytm miłości na moim kroczu… ściskała dłońmi mocno moje uda…. Było mi co raz bliżej… wsunęła dłonie pod mój tyłeczek i uniosła go do góry, by jej język jeszcze mocniej dotknął mojej myszki… widziałam jak patrzy na mnie i rozkoszuje się tym jak mi dobrze… a ja zamknęłam oczy… i nagle zamarłam… moje ciało okrył przyjemne dreszcze… a całe uczucie ...