Sex wakacje
Data: 03.05.2018,
Kategorie:
Nastolatki
Autor: orfeusz, Źródło: SexOpowiadania
Wakacje od zawsze kojarzyły mi się z namiętną, gorącą i niezapomnianą miłością, która gdy człowieka chwyci w swoje szpony dające tyle szczęścia i rozkoszy, to już nigdy go nie puści. Ja niestety należałem do osób, których ta wielka miłość nigdy nie doscignęła. Choć Bóg mi świadkiem, szukałem jej wszędzie: na dyskotekach, w pubach, na ulicy, ale albo jej tam nie było, albo ja nie potrafiłem jej znaleźć. Miałem wrażenie, że unikała mnie jak OGNIA, a ja biedny nic nie mogłem na to poradzić. Czułem się zagubiony, samotny. Niezliczoną ilość razy stawałem przed lustrem i zadawałem sobie pytanie: "co jest ze mną nie tak?", "czemu nikt mnie nie chce?". Owszem, zawsze znalazło się coś, co mi nie odpowiadało, ale przecież nikt nie jest idealny, prawda? Pewnego dnia postanowiłem się już nie zamęczać i nie dołować brakiem miłości i udałem się ze znajomymi na odstresowywujący wypad do pubu. Niestety okazało się, że dla mnie wypad ten był bardzo stresujący. Nie dość, że w pubie siedziało mnóstwo zakochanych par co chwila mizdrzących się do siebie, to na dodatek moi znajomi w ogóle nie poprawili mi humoru, gdyż stale rozmawiali o swoich drugich połówkach i w ten sposób dowiedziałem się jak to Paweł jest szczęśliwy z Kingą, jak rozumieją się bez słów, nic tylko planować wesele, a Ania w kółko przez czterdzieści minut "bo Damian to...", "bo Damian tamto...". Miałem tego wszystkiego po dziurki w nosie, zdałem sobie sprawę, że ja najzwyczajniej w świecie po prostu im zazdroszczę. Skończyło ...
... się na tym, że zamknąłem się w czterech ścianach swojego pokoju i słuchałem miłosnych piosenek, marząc o prawdziwej miłości. Miałem wtedy jedno marzenie, chciałem uciec jak najdalej od tych wszystkich zakochanych par. Wyjechać na bezludną wyspę. Mogę powiedzieć, że marzenie po części się spełniło. Następnego dnia dowiedziałem się od rodziców, że zapisali mnie na obóz letni nad morzem. "Po prostu wspaniale", "to nie może być prawda", "nie chcę tam jechać" moje myśli wirowały w głowie. Nie potrafiłem sobie wyobrazić własnej osoby wśród tak licznej gromady ludzi, skłębionych w ciasnych przedziałach pociągu. Następnego dnia stałem na dworcu z bagażem na plecach, co chwilę deptany i popychany przez przeciskających się ludzi. Ani się obejrzałem, a siedziałem w jednym przedziale z siódemką osób sprawiających wrażenie jakby się znali od zawsze. Ich konwersacja obejmowała chyba wszystkie znane mi tematy począwszy od polityki poprzez muzykę, modę, kończąc na seksie. Pogaduszki nie miały końca, tylko ja siedziałem jak ta szara myszka nie mogąca wydobyć z siebie ani słowa. Nawet zapytany o coś odpowiadałem zdawkowo, rumieniąc się przy tym. Co strasznie mnie złościło. Podróż była dla mnie prawdziwym koszmarem, nie dość, że ciągnęła się w nieskończoność, to na dodatek zmuszała mnie do wysłuchiwania tych wszystkich pierdół o wakacyjnych miłościach, chwilach zapomnienia i tym podobnych sprawach. Po przyjechaniu na miejsce okazało się, że prawie wszyscy się już znają, utworzyły się małe grupki ...