1. Boże Narodzenie. Marta i kolędnicy


    Data: 25.10.2018, Autor: Historyczka, Źródło: Lol24

    Nieskończona wersja. Czekam na Waszą pomoc? Jak to dalej potoczyć?
    
    Są święta. Wyobrażam sobie jak podczas świąt przychodzą do mojego domku kolędnicy. Wtargnęli do mojego domku, choć ich nie zapraszałam… Osaczyli mnie! Jestem przerażona… Zostałam w domu sama, bo mama poszła do kościoła. A oni są w maskach! Nikogo nie jestem ws tanie poznać. Może to np. jacyś moi uczniowie?
    
    Boże! Dlaczego ta sytuacja mnie tak podnieca? Zaczynam się do nich wdzięczyć. Uśmiecham się do nich, mimo, że mówią sprośne żarty.
    
    Podczas występu śpiewają i tańczą wkoło mnie, więc i ja zaczynam tańczyć. Największym łobuzem jest diabeł. Tańcząc nawet kładzie się na podłodze, jakby chciał zajrzeć pod moją rozkloszowaną spódniczkę! Ciekawe, co udało mu się zobaczyć? A przecież jestem w pończoszkach! Mam koronkowe stringi…
    
    Potem używa podstępu! Macha widłami, i…
    
    podnosi moją spódniczkę do góry! A więc widzą moje uda! Potem turoń pyskiem łapie mnie za bluzeczkę… Ojej! Rozpiął mi się jeden guziczek! Na pewno zobaczyli koronkę mojego stanika! Teraz wyraźnie się rozzuchwalili. Kłapiąc pyskiem, łapie mnie jeszcze mocniej za bluzeczkę. Trzyma ją w pysku… i… tarmosi! Zaraz, jak nic, puszczą kolejne guziczki! Ach! Puszczają!
    
    Teraz widzą stanik w całej krasie! A więc już wiedzą jaki jest seksowny… z jakiej wyrafinowanej koronki!
    
    Tymczasem znowu diabeł podstawia widły, turoń nachyla się… po co on się nachyla? Łapie mnie pyskiem za spódnicę! Znów zadzierają mi ją do góry… Co za dranie!
    
    Tym razem ...
    ... zadzierają mi ją znacznie wyżej! Chyba widzą nawet moje pończochy! Próbuję wyrwać kieckę z pyska turonia, ale trzyma ją zbyt mocno!
    
    Ach ja biedna! Do czego oni się jeszcze posuną? Jakie jeszcze zabawy wymyślą?
    
    Mają rogi! – i diabeł i turoń – co oni tymi rogami mogą mi zrobić? Gdzie zechcą je wsadzić?
    
    Zaczynają taniec. Oczywiście turoń tańczy trzymając moją spódnicę w pysku! Tak więc jedną ręką trzymam się za kieckę, aby uniemożliwić turoniowi zadarcie mi jej do góry, a drugą trzymam się za rozpiętą nieco bluzeczkę, aby osłaniać moje piersi…
    
    Tańcząc – napierają na mnie! Otoczyli mnie w kółeczku – coraz bardziej się przytulają! Przy okazji co raz zahaczają o mój tyłek… i o… biust!Wreszcie – co za ulga! Turoń wypuścił z paszczy moją spódnicę! Szybko ją poprawiam. Ale tur nie rezygnuje! Znou chce mnie ucapić! Na szczęście, wygibując się – skutecznie mu się wywijam. Wówczas turoń kłapie pyskiem jak oszalały. Aż niesie się to klekotanie po izbie. Piszczę jak oszalała – demonstrując mój wielki strach przed zwierzem, co jak widzę, mocno cieszy jego kolegów. Osaczają mnie tak, żebym nie mogła przed nim uciec! I nie mogę! Pysk turonia trafia na moją pupę! Czuję tak mocne uszczypnięcie pośladka – że krzyczę w wniebogłosy:
    
    -Auuuaaa! Turoniu… nie bądź tak okrutny! Oszczędź nieszczęsną dziewoję…
    
    Zdawałam sobie sprawę, że takie moje biadolenia rozpalą ich jeszcze bardziej.
    
    -Turoń jest zgłodniały… musi sobie coś poskubać – tłumaczą śmiechem kolędnicy.
    
    Usprawiedliwiony ...
«12»