-
Boże Narodzenie. Marta i kolędnicy
Data: 25.10.2018, Autor: Historyczka, Źródło: Lol24
... zwierz natarł z jeszcze większym impetem. O wiele silnie dziabnął mój drugi pośladek. -Ojej! Widzę turoniu, że chcesz mnie napocząć… ależ ty musisz być wygłodniały… Kolędnik przebrany za turonia, jakby na potwierdzenie tego zaczął „błądzić” paszczydłem po moim ciele. Nie mogłam mu umknąć, bo jego koledzy trzymali mnie jak w imadle… Zwierzęca morda zwiedzała najpierw moje plecy, by prześliznąć się na brzuch. Kiedy zaczęła wędrować w górę – próbowałam ją powstrzymać. Nadaremno. Szybko dotarła do mojego biustu! Ależ głośno pisnęłam, kiedy złapała mnie za cycek. Niby wyswobodziłam się, ale zaraz potem złapała mnie za drugi! -Bardzo wygłodniały jest turoń! – śmieli się chłopcy – Trzeba go nakarmić! Ha ha ha! Pysk zwierza miał zacisk jak owczarek anatolijski. Trzymał moją pierś nieustępliwie. Jakby ją ssał. Napierając i wciąż tańcząc – spychają mnie w jednym kierunku. W stronę wersalki! Aż w końcu nogami o nią zaczepiam. Wreszcie… tracę równowagę i upadam na nią na plecy. Moje nóżki wędrują do góry… Podobnie spódniczka! Ach! Ależ oni teraz muszą mieć widoki! Diabeł widłami jeszcze zahacza o moją spódniczynę… żeby jeszcze więcej odsłonić… Co za dranie! - Pani nauczycielka ma piękne pończoszki – bełgocze diabeł – zakończone koronką! - A czy majtusie też ma koronkowe? – zawtórował, głosem udającym bas, turoń. Poczułam, że moje nogi są rozkładane na boki. A więc doskonale obejrzą moje majtki! Widły diabelskie zaszurały po moich udach. Zjechały do majtek. „O Boże! Co to będzie jak zsuną mi te stringi! Co za wstyd!” Natomiast moje drugie ja reagowało zupełnie odwrotnie – „Niech zobaczą moje intymności… przecież jestem tak pięknie wydepilowana. Ależ by się wtedy podniecili!” Udawałam, że staram się zaciskać uda, ale moje siły osłabły. Skapitulowałam. Leżałam z nogami rozłożonymi szeroko. Kolędnicy stali nade mną, jak wilcy nad ofiarą. A jak wróci mama? Co zobaczy? Co sobie pomyśli?