Nagroda
Data: 01.11.2018,
Kategorie:
Hardcore,
Laski
Mamuśki
Oral
Autor: winex, Źródło: Pornzone
To był koniec lat 70. XX wieku. Wracaliśmy z olimpiady przedmiotowej, z jakiej to nie nie jest istotne. Ważne, że zdobyłem nagrodę, a więc ciężka praca z moją panią profesor przyniosła wymierne rezultaty. Ja, Artur, miałem wówczas piętnaście lat. Imię Artur wydawało się zbyt poważne więc wszyscy zwracali się do mnie Arek. Moja pani profesor, Ewa, była 33-letnią atrakcyjną kobietą. Choć wymagająca miała podejście do uczniów, cieszyła się autorytetem. Jeśli dodać do tego piękne rude włosy, to nie ma się co dziwić, że podobała się, jeśli nie wszystkim, to na pewno prawie wszystkim chłopakom z klasy. Na jej zajęciach po prostu wstyd było być nieprzygotowanym. Ja byłem jednym z najlepszych, dlatego zostałem zgłoszony do szkolnej olimpiady. W dodatku była też naszą klasową wychowawczynią.
Miała z nami jechać moja mama, ale w ostatniej chwili musiała zrezygnować. Z powodu choroby kogoś w pracy cofnięto jej urlop, a i ojciec też nie mógł mi towarzyszyć. Odwołanie wyjazdu oznaczałoby zmarnowanie całego wysiłku, wszystkich przygotowań do olimpiady. Zupełnie nie wyobrażałem sobie takiej sytuacji więc rodzice zgodzili się, aby towarzyszyła mi tylko pani profesor, która i tak musiała jechać jako opiekunka merytoryczna. Mama oczywiście nie wytrzymała, aby nie poinstruować mnie: „słuchaj się Pani i bądź grzeczny, abym nie musiała się za ciebie wstydzić”.
Zgodnie z wcześniejszą obietnicą, jeśli zdobędę nagrodę, wrócimy pociągiem pierwszą klasą. To miała być taka dodatkowa premia, ...
... tym bardziej cenna, że przed nami sporo godzin jazdy.
Ludzie wsiadali głównie do drugiej klasy, ale pociąg nie był przepełniony. W pierwszej klasie było mało osób. Dwa czy trzy przedziały były puste, skorzystaliśmy więc z okazji zajmując taki. Usiedliśmy naprzeciwko siebie przy oknie. Pani Ewa miała na sobie białą rozpinaną bluzeczkę, pod którą skrywały się zgrabne piersi i granatową, prawie czarną spódnicę przed kolana, czyli „strój służbowy”. Ja miałem na sobie białe spodnie i jakąś jasną koszulę. Gdy pociąg ruszył wróciliśmy rozmową do niedawnych „olimpijskich” wydarzeń. Rozpierała nas duma, wręcz euforia z osiągniętego wyniku. Owszem, po cichu liczyliśmy na trzecie miejsce, stąd ta propozycja pierwszej klasy, ale z takiego rezultatu, pierwszego miejsca, nawet w najśmielszych marzeniach się nie spodziewałem. Konwersację przerwał konduktor sprawdzający bilety.
– Arek, zamknij drzwi i zasłoń zasłonki. Mało ludzi tu jedzie, nie wiadomo kto może się wpakować – powiedziała zaraz jak konduktor wyszedł.
Przekręciłem kluczyk w drzwiach i zasłoniłem okienka zgodnie z życzeniem.
– I weź jeszcze przyciemnij światło, nie musi być tak jaskrawe – dodała.
Pociąg jechał, koła monotonnie stukały a nasza rozmowa powoli schodziła na różne inne tematy. Rozmawiało się nam swobodnie, gdyż w tym momencie sztywne stosunki uczeń – nauczyciel uległy z oczywistych powodów rozluźnieniu. Do czasu. Zupełnie wbrew mojej woli, zupełnie niespodziewanie, mój „mały” przestawał być mały, coraz ...