Wlascicielka, vol 2: Pupilki
Data: 11.05.2018,
Kategorie:
BDSM
Autor: Konrad Milewicz, Źródło: SexOpowiadania
Przez grubą, pancerną szybę wyglądają spokojnie, nawet łagodnie. Jak zakochana para, śpiąca na łyżeczkę na cienkiej warstwie siana jaką wysypana jest czarna podłoga. Podobny do ogolonego, różowego goryla macho ściska go do siebie jak pluszowego misia. Nienaturalne ułożenie ramion i nóg świadczy, że były łamane. W dekolcie starej, poplamionej koszuli nocnej pojawił się pierwszy zarys piersi, a głowę obrosła już ciemnym puszkiem. Na twarzy z zachodzącymi zmianami w rysach wciąż ma szwy na ustach. Patrzy prosto na mnie. Czuć w tym wzroku ból i strach. Tak Rufo, ja Ci to zrobiłam. Uśmiecham się zaciągając kolejny raz papierosem. To najlepszy widok ostatnich kilku miesięcy.Uspokajający, pocieszający i przyjemny. Nawet jeśli wnętrzności i głowa boli, po tym jak Ase rano wlała we mnie dzbanek kawy i zmusiła do zjedzenia jajecznicy zanim przyjechałyśmy do mamy. Czuć ją, zanim się pojawi w zasięgu wzroku. - Urocze, prawda? - staje obok, też patrząc na szybę – Romeo szybko go zaakceptował, a to najsilniejsza beta stada. Co prawda jak mu się na początku opierał, to połamał mu nogi i ręce, ale nawet parę razy zszywaliśmy mu odbyt po tym jak go sponiewierał, to teraz widać, że już umie dbać o swoją Julie. Niedługo otworzymy jej usteczka, więc pewnie będzie musiał się nauczyć połykać spermę. - stuka palcami o szybę, a olbrzym otwiera swoje oczy, mocniej przyciskając do siebie eunucha, niemal miażdżąc mu brzuch, a oczy Rufo-Juli wychodzą z orbit z bólu – Zabawni są. - odwraca się do mnie ...
... przodem – Lepiej to zgaś, zanim do niej pójdziesz. I tak śmierdzisz gorzej niż bimbrownia. - chwyta za rękaw kurtki – Gdzie ją wygrzebałaś? Mama za każdym razem jak przyjeżdżała do taty, to jej szukała by ją wreszcie spalić. Gdziekolwiek szedł, zawsze ją zakładał. No, jedynie jak Sara ją miała na wolności to chodził bez niej. Odwracam twarz do niej bokiem, patrząc przez ciemne okulary. Nienawidzę Cię, jędzo. „Mama chce z tobą porozmawiać”. A ja nie chce rozmawiać z mamą. Ani z tobą. Ani z nikim. W domu było mi dobrze. Leżałam sobie w łóżku przytulona do poduszki. Od kiedy ciocia uzgodniła z Sarą, że razem z Oszką zamieszkają u niej w domu panowała cisza. Idealna w swej postaci. Odwracam się i idę dalej, między innymi zagrodami z śpiącymi lub zajętymi sobą psami mamy. To trochę jak bardzo dziwne więzienie. Przed porą karmienia, wszystkie są zamknięte oddzielnie. Wchodzę do pokoju bez pukania. Mama z siwiejącymi włosami upiętymi jak zawsze w elegancki kok i lekko pomarszczoną twarzą siedzi czytając coś na tablecie. Nie unosi wzroku, gdy siadam naprzeciwko. Dopiero gdy wypuszczam chmurkę dymu w lewą stronę, przesuwa palcami w moją stronę popielniczkę, nawet nie patrząc. Anorektycznie wyglądający kastrat w skórzanym gorsecie i kozakach siedzi na niskim stołku w kącie. Pozbawiono go uszu, nosa i warg. Na ciele ma ślady poparzeń elektrycznych i zwykłego bicza. Ciało jest idealnie łyse. Mama bywa okrutna. Wreszcie odkłada swoje urządzenie, składa dłonie na stole i patrzy na mnie ...