Wlascicielka, vol 2: Pupilki
Data: 11.05.2018,
Kategorie:
BDSM
Autor: Konrad Milewicz, Źródło: SexOpowiadania
... znów się uśmiecham i puszczam jej twarz – Chodź, pójdziemy do łazienki. Mój tata pewnie by Cię wziął na ramiona, ale jeszcze nie mam na to tyle siły. Kto wie, może kiedyś? Pozwalam jej zejść z kanapy i prowadzę ją obok siebie, trzymając za ramię. Robi małe kroczki, patrząc pod nogi. Otwieram drzwi do dolnej łazienki i sadzam ją na kibelku. Od razu kuli się osłaniając ciało, jakby w wstydzie. Odkręcam wodę w wannie. Po chwili nieśmiało się rozgląda, więc podaje jej papier. Kiwa główką. - Jak skończysz, usiądź w wodzie. Obejrzę Cię dokładnie i wyszoruje. - odpowiada znów kiwnięciem głową a ja otwieram szafkę z masą butelek, biorąc jedną z niepodpisanych flamastrem – Mój tata też miał swoją kotkę. Nazywa się Sara, Tak po części chciałabym, żebyś była do niej podobna. Ładna, zawsze zadbana i wierna. Jak taki prawdziwy, rasowy kot. - dobieram drugi, płaski pojemnik, zaglądając na zawartość – Dobierzemy Ci potem jakoś lepiej wszystko, na teraz musi nam wystarczyć uniwersalne. Odwracam się by zobaczyć jak stoi przy drzwiach trzymając ręce na klamce. Patrzy na mnie z paniką w oczach i po chwili, szarpiąc drzwiami i zatrzaskując je za sobą ucieka. Zmyliła mnie. Cholera. Podnoszę się spokojnie z podłogi i otwieram szufladę, gdzie tata trzymał różne środki. Wybieram niewielką, wąską strzykawkę automatyczną z środkiem uspokajającym. Ile może ważyć? Pięćdziesiąt kilo? Jedna wystarczy. Wychodzę na korytarz i idę w stronę drzwi. Szarpie za nie, płacząc i panikując. Cholera, jestem za ...
... niska i za chuda. Staje za nią i wbijam igłę prosto w pośladek, nim zdąży się zacząć bronić. Płasko opada na podłogę, ciągnąc dłoniami po drzwiach nieprzytomna. A miało być tak pięknie. - Źle zaczęłyśmy. - mówię, gdy leży na brzuchu na stole, znów w kaftanie wiercąc się – Zapomniałam Ci powiedzieć, że nie masz wyboru. I zobacz, jakie są skutki? A wiesz co jest gorsze, ale w sumie tylko dla Ciebie? Że teraz będę musiała Cię ukarać. Smutne, prawda? Na pocieszenie Ci powiem, że przygotowałam sobie kilka płyt do odsłuchania by Cię zagłuszyć, chociaż knebel pewnie skutecznie zredukuje większość dźwięku. Będziesz więc sobie leżała i cierpiała, a ja zrelaksuje w wannie bo szkoda mi ciepłej wody. Będziesz miała długi czas na przemyślenie „czy powinnam słuchać Pani Tality i dlaczego odpowiedź brzmi tak”. Wyciągam z szafki butelkę z gęstą zawartością koloru głębokiej czerwieni. Tata zawsze jak robił coś ostrego, dodawał jego kilka kropelek do smaku, ale i tak nikt prócz mnie i jego nie był w stanie tego zjeść. Dwieście dwadzieścia dziewięć shu. Nie jest to może szczyt skali, ale raz przez przypadek podrapałam się po sutce po krojeniu habanero, na którym sos bazuje i... Przyjemne to nie było. Ale to ma być przecież kara? Uśmiecham się do niej wciąż, stawiając butelkę na stole.- Wiesz, że cayenne potrafi nie palić tylko w buzi? Zaraz się o tym przekonasz zresztą. - napełniam dwie pięciu mililitrowe strzykawki sosem, gdy patrzy – Dobrze, że masz tam dwa otworki jako kotka, a nie jeden jako ...