Orgazm
Data: 08.02.2019,
Autor: MrHyde, Źródło: Lol24
Wstęp do tej sceny ciągnie się przez 20 stron tekstu. Ominę go więc, żeby was nie katować dłużyzną. Wystarczy streścić fragment ostatniego aktu:
On i ona, facet i kobieta, ojciec i matka nie tych samych dzieci. Zwykły obrazek: tapczan, liznako, szczypanko i parę innych rekwizytów typowych dla pierwszego razu.
Smacznego!
– Kaziku!
– Iwonko, już dawno chciałem ci to powiedzieć.
– Od jak dawna?
– Od kiedy cię zobaczyłem wczoraj w tej jasnej koszuli. Ciebie i Julcię. Piękne, seksowne, doskonałe. – Pod sukienką masuję plecy. Coraz wyżej. Drugą ręką na przemian wypycham piersi, zastępując stanik. Jednoręki push up. I ugniatam sutki palcami. Mówię do ucha, gryząc małżowinę i liżąc dookoła.
– Ja też coś poczułam. Tak mi było tęskno, kiedy wychodziłeś.
– Zróbmy to. Teraz. Iwona!
– Zróbmy! Zrób mi to.
– Chodź. - Sadzam ją na tapczan. Opieram na ozdobnej poduszce. Wstaję. Rozpinam zamek spodni.
– O, Boże! Kazik! Tak nie można. – Iwona pieje z zachwytu i przegania ostatnie skrupuły. Słowo wyleci i już nie wróci. Powiedziane: nie można, więc już można. Nieobecny mąż; jeśli Iwona w ogóle ma jeszcze męża; o niczym się nie dowie.
– Teraz twoje majteczki. – Klękam. – Lewa nóżka. Prawa. I ściągamy przez stópki. Kiecka też już nie będzie potrzebna.
– Kaziku, obiecaj, że Julcia się nie dowie.
– Obiecam. A teraz daj mi swoje usta. – Klękam pomiędzy rozpostarte uda. Torsem napieram na biust kobiety, dociskając ją do poduszki. Smakuję językiem ...
... podniebienie. – Czujesz mnie? Iwonko? Jeszcze mocniej rozchyl wargi. Wpuść mnie jak najgłębiej.
– Aaa! – W gardle Iwony rodzi się krzyk, niepodobny do czegokolwiek, co byłoby mi znane. Krzyk swobodny, niepoddający się żadnej kontroli.
Krzyk natychmiast wypełnia każdy centymetr sześcienny mieszkania numer trzynaście na trzecim piętrze w bloku na Narutowicza siedem. Z prędkością dźwięku przenika do sąsiednich mieszkań. Drażni uszy głuchej sąsiadki z naprzeciwka. Dopada emeryta pod jedenastką, niegdyś nauczyciela i szeregowego członka partii, obecnie filatelistę. Gwałci jego sumienie podczas oglądania serii znaczków z papieżem.
Przez kuchenny lufcik wyfruwa krzyk na ulicę. Licealistę Lucjana przekonuje do odwiedzenia apteki w celu nabycia pierwszej w życiu prezerwatywy. W koleżance Lucjana Jessice sieje natomiast ziarnko wątpliwości. Ziarnko jutro po południu wykiełkuje decyzją, że póki co Jessica ograniczy się do pettingu. Lucjan obrazi się oczywiście i spożyje lekarstwo w innym dziewczęciu, bardziej skorym do eksperymentów. W ten sposób dzisiejszy krzyk Iwony wyświadczy przysługę Jessice i Lucjanowi, zapobiegając przewlekłemu narzeczeństwu i rozwodowi miesiąc po weselu.
I w jeszcze jednym umyśle wprowadzi krzyk zmiany. Przestawi wskazówki w głowie zegarmistrza, tego, co ma warsztat na Armii Krajowej. Pan Adam zrozumie, że jego zegar tyka nieubłaganie i że czas najwyższy znaleźć żonę, póki są jeszcze włosy na głowie. Gdy się za długo zwleka, można przegapić ostatnią ...