1. Duchowo martwe życie Marty. (III)


    Data: 10.02.2019, Autor: AleidaMarch, Źródło: Lol24

    ... nieznacznie, acz ciągle, przesuwała się w stronę objętego celibatem twardniejącego penisa. Wierna pokazała, że potrafi i włożyła sobie do ust woskowy rekwizyt, później przesyłając swojemu widzowi buziaka. Zadarła swoją bluzkę, ukazując dwie jędrne i dość spore piersi. Przejechała po mostku świecą, dążąc do pokrytego ciemnymi włoskami łona.
    
    - Najczęściej darujemy sobie wstęp, kiedy o Ojcu myślę. Fantazjuję o tym, że go nawet nie potrzebujemy, by móc wkroczyć na wyższe obroty - Marta wsunęła do swojego wnętrza podłużny kształt, otaczając go ciasno i przyjmując ciepło. Jęknęła, od teraz kontynuując swoją opowieść oddychając nierówno. - Często marzę też o dłoni Ojca. Mówi się, że kobiety zwracają dużo uwagi na dłonie. Czy to znaczy, że jestem normalna? - uśmiechnęła się, nie kryjąc rumieńca zdradzającego podniecenie.
    
    - Nie żartuj - odparł błyskawicznie, głośnym westchnieniem tłumiąc rubaszny atak śmiechu. - Co robię Ci wtedy dłonią?
    
    - Naprawdę bywa różnie - wysapała rozkoszując się serią głębokich pchnięć. - Czasem uniemożliwia mi oddychanie, czasem gwałci długimi palcami rozmaite otwory w moim ciele. Jest Ksiądz w mojej wyobraźni dość spontaniczny i odkrywczy.
    
    - Ach, tak? - wstał i zaczął się powoli zbliżać, jak gdyby sunąc po podłodze w niezauważalny i cichy, lecz skuteczny sposób.
    
    - Tak.
    
    - Zdajesz sobie sprawę, że niewiele się myliłaś? Z tą tylko różnicą, że jestem jeszcze lepszy - ogłosił zuchwałym tonem, zupełnie już zrzucając maskę gorliwego wyznawcy ...
    ... dziesięciu przykazan.
    
    - To... wspaniale - Marta spojrzała mu głęboko w oczy krzywiąc się od przyjemności. Nie wiedziała jak to się stało, że podszedł już tak blisko i wyraźnie sam się zastanawiał, jaki będzie jego następny ruch. Położył dłon na jej ramieniu, znów wbił w nią spojrzenie i przykazał:
    
    - A teraz dla mnie dojdziesz, Grzesznico. Tylko nie myśl, że to Ty jesteś tutaj najważniejsza.
    
    ***
    
    Marta poczuła pulsujący ból na powierzchni niemal całego ciała. Było to jej pierwsze wspomnienie. Dowodem zbrodni były liczne siniaki i zdarte kolana. Jakimś cudem znajdowała się we własnym łóżku, odetchnęła z ulgą. Można by pomyśleć, że wczorajsze perypetie były tylko jakąś nocną halucynacją. Może snem, wspomaganym przez liczne substancje, które chętnie przyjmowała. Jednak dowody mówiły same za siebie.
    
    Dochodziła trzynasta, zegar głośno tykał raniąc dogorywającą z bólu głowę. Nasza bohaterka zdała sobie sprawę, że wczorajszy dzień wydarzył się naprawdę. Pomyślała także, że o wiele więcej pozornie nierealnych i irracjonalnych zdarzeń działo się w jej życiu. I jak to wytłumaczyć? Nie wiedziała. Zadawanie sobie tego typu pytań nie dawało żadnych pozytywnych perspektyw na odpowiedź. Od zawsze czuła, że nie rozumie - że nie chce rozumieć, jak to się dzieje. Dziwne uczucie podobne do tego, które miał Jim Carrey w filmie Truman Show prześladowało ją od zawsze.
    
    Tym razem dała się z nieskrywaną radością pohańbić Księdzu. Nie po raz pierwszy i nie po raz ostatni. Inni mogą sobie ...