Nauczyciel od Wychowania Fizycznego - 2 część
Data: 14.05.2018,
Autor: pozdro600, Źródło: Lol24
Kontynuacja "Nauczyciel od Wychowania Fizycznego".
Następnego dnia.
Weszłam do szkoły. Dzisiaj miałam na dziesiątą, lecz przyjechałam wcześniejszym kursem, bo innego nie było. Poszłam na górę, ujrzałam nauczyciela od WF-u, od razu zrobiło mi się gorąco na jego widok. Spojrzał się na mnie tymi czekoladowymi oczętami i puścił oczko. Poprawił włosy do tyłu, idzie wolnym krokiem w moją stronę. Usiadłam połową tyłka na parapet, przywitałam się z przyjaciółmi. Podszedł do mnie Pan Bartek, poprosił mnie abym przyszła do klasy 27 za 10 minut, ponieważ musimy omówić projekt. Zdziwiłam się, bo ja nie byłam w tej grupie. (Nie zdążyłam się do niego zapisać) Porozmawiałam chwilę z chłopakami i za 10 minut zjawiłam sę w klasie. Otworzyłam drzwi, weszłam do środka zamknęłam po sobie drzwi i ruszyłam w stronę biurka, na którym siedział Pan Bartek, zdziwiłam sie, ponieważ zobaczylam tam jeszcze księdza. Byłam zaskoczona, troszkę zaczęłam się obawiać, dłonie mi się spociły. Usiadłam lekko na krzesło na przeciwko głównego biurka. Zapytałam się o co chodzi. Oni tylko uśmiechali się, dziwnie. Ksiądz wstał z czarnego krzesła obrotowego i ruszył w stronę biało-brązowych drzwi, zamknął je na klucz, i schował go do kieszeni. Nauczyciel od WF-u, podszedł do mnie bardzo blisko, usiadł obok mnie na krześle, a ksiądz z drugiej strony. Oczywiście byłam zachwycona, że Pan Bartek w końcu zwrócił na mnie uwagę, po raz drugi, ale niepokoił mnie fakt, że z nami jest ksiądz w dodatku obok mnie. Tutaj ...
... byłam przerażona, miał siwe włosy, okulary i zamiast kaloryfera miał bojler. Obleśny stary dziad powiedziałam, zawsze miałam ochotę rzygać jak go widzę. No ale cóż, teraz ciekawiło mnie tylko to co oni chcą ze mną zrobić. Nagle oboje spojrzeli się na siebie i uśmiechnęli się do siebie, a później do mnie. Już chyba wiedziałam co jest. Gdy tylko zamknęłam na moment oczy, ten oblech zaczął mnie macać, dotykać w takich miejscach, których nie mógł. Spojrzałam się na krocze Pana Banana(tak go nazywałam) było widać, że miał chrapkę na mnie. Dla niego wszystko zrobię. Rzucił się na mnie (Pan Bartek) i zdarł ze mnie ubrania, wyciągnął ze spodbi swojego fallusa i zaczął ocierać się o mnie nim. Poczułam dreszczyk, podniecało mnie to, chciałam aby natychmiast wszedł we mnie, i zrobił to. Na początku delikatnym ruchem, poźniej troszeczkę zabolało ale było bardzo przyjemnie. Wsadził go we mnie, teraz zaczął szybko wkładać, całego. Poczułam jego jądra obijające się o moje młode ciało. Patrzeliśmy sobie w oczy. Ale zawsze coś jest nie tak, do tego pięknego wspomnienia, niestety dołączył ksiądz. Banan zaczął coraz mocniej, szybciej i intensywniej mnie rżnąć. Zaraz dojdę, mówiłam w myślach. Zdarł ze mnie bluzkę i opuścił w dół stanik, zaczął pieścić moje piersi i sutki. Kiedy mocniej wpychał, to mocniej ściskał mi cycki. Ksiądz zdjął z siebie sutannę, byłam zdziwiona bo pod spodem nie miał nic oprócz małego kutasa, wyglądał jak rozlatująca się galaretka. Okropność. Nagle usiadł mi na twarzy, w ...