-
Agroturystyka. Finał - Mardoniusz w roli głównej
Data: 03.04.2024, Autor: Historyczka, Źródło: Lol24
Nauczycielka drży. Domyśla się jak działa na turystę widok jej zsuniętych z tyłka koronkowych majtek... jak działa widok jej cipki... Nie pomyliła się. Janek myśli tylko o jednym. - Zaraz będę brał tę damulkę, tą odpacykowaną sucz... Pewnie na to właśnie czeka, żeby w swej nauczycielskiej cipie przyjąć mojego drągala! Kobieta poruszyła kusząco pupą. - Panie Janku. Ależ jest pan odważny... Czy nie zbyt odważny? Turysta dla dodania sobie animuszu szczypie jej lewy pośladek. - Auuua! - Cichutko, ale też nęcąco zakrzyknęła nauczycielka. - A to dobrze, że odważny? - Zapytał mężczyzna. Po czym klepie ją w pośladek po prawej. - Auuaaa! Auuaaa! - Marta znowu słodko zakrzykuje. Oczywiście jest zachwycona "bohaterstwem" letnika. - Panie Janku, nie wiem doprawdy do czego ta odwaga zaprowadzi... Oczywiście doskonale wiedziała. Nie była zaskoczona, gdy mokry łeb zwierza trafiał na jej płatki... Wchodzi w mokrą pochwę bez problemu, czuje, jak nauczycielka sama się wypina, aby lepiej i głębiej go poczuć. - W końcu, już się bałam, że się rozmyśli, a tu proszę, jeszcze taka knaga. Taki, hmmm.... Nijaki facet, wzór przeciętności, a pała jak u konia... Ale mi dobrze.... Sterczący zaganiacz, cały w śluzie, wjeżdża coraz szybciej i szybciej. Janek nie myśli o tym, po prostu machinalnie prze do finału. Przechodzi do galopu - rżnie Martę trzymając ją za biodra, jednocześnie wpatruje się w maltretowane uderzeniami pośladki. Cała sytuacja oszałamia oboje - ...
... on czuje się spełniony, bo zdobył wyjątkowa urodziwą samicę. Tak! Kobieta przed nim jest w tej chwili tylko zachcianką, prezentem, który sam sobie sprawił. I który zaraz bezceremonialnie zaleje nasieniem, zaznaczając swoją władzę. - O nic nie pytać, tylko brać - czyż to nie piękne? Nie męskie?? Ona, w rękach trzyma jeszcze ścierkę i widelec. I ten właśnie widok, niezwykle prozaicznych rzeczy, które są w każdym domu, wtłacza do jej głowy z siłą gromu pewną scenę z bardzo starego filmu. Epoka kamienia łupanego, ludzie walczą o ogień. Kobieta pochyla się nad rzeką, od tyłu atakuje ją osobnik z dzidą. Wchodzi do środka i rżnie wypiętą, bez zaproszenia, chce sobie ulżyć. Pochylona oddaje mu się bez wielkich sprzeciwów, nie pierwszy raz jest dupczona w taki sposób. Marta właśnie widzi siebie, pochyloną nad wodą, trzyma się leżącego obok kamienia. Od tyłu wchodzi w nią wódz ich stada, bierze ją, jak bierze się potrzebną gałąź dla podtrzymania ognia. Bez pytania, bez jakichkolwiek rozterek. Nauczycielka nie jest ubóstwiana i adorowana, jest najzwyczajniej w świecie grzmocona. Dogłębnie czuje poddaństwo wobec samca. Janek nie jest już nieśmiałym przeciętniakiem, w jej fantazji ma wielkie łapska i bujne owłosienie. W jego wzroku nie ma śladu po nieśmiałości, widać w nich tylko niezłomną siłę, mężczyzny przyzwyczajonego do walki o wszystko. Tylko kutas - bezlitosny pogromca - jest ten sam. Ciało pedagogiczne dostaje skurczów, niemal konwulsji podczas ...