Nieśmiały chłopiec i koleżanki
Data: 25.02.2019,
Kategorie:
Sex grupowy
Autor: Cipek, Źródło: Fikumiku
... więc kiedy komputer już się uruchomił, podsunąłem fotel do biurka i popijając piwko włączyłem pornola. Wyjąłem na wpół wzwiedzionego fiuta na wierzch i zacząłem go delikatnie ugniatać. Dziewczyna na ekranie całowała się soczyście ze swoim partnerem. Po chwili mój członek był zupełnie sztywny. Mimo, iż tego dnia miałem zamiar zwalić sobie kilka razy, to nie chciałem zbyt szybko kończyć pierwszej masturbacji. Dlatego gładziłem się po fiucie powoli i delikatnie, patrząc, jak parka na monitorze – obmacując się łapczywie i namiętnie się całując – pozbywa się swoich ubrań. Dziewczyna została w samych czarnych pończochach i zaczęła masować kolanem penisa swojego partnera. Wyobrażałem sobie, że to moja siostra mnie tak masuje nogą po jądrach. Mój penis był już czerwony jak burak i niewiele dzieliło go od wytrysku, kiedy zadzwoniła moja komórka. Oderwałem się od swojego zajęcia, myśląc sobie, że nawet dobrze się składa, bo kutas mi trochę ochłonie i będę mógł całą zabawę zacząć od początku. Spojrzałem na ekran telefonu i z nerwów serce zaczęło mi bić szybciej. To dzwoniła moja koleżanka – Beata. Odebrałem. - Halo? – spytałem drżącym ze zdenerwowania głosem. Każda rozmowa, nawet telefoniczna, powodowała u mnie stres. - Siemka Ludek! – powiedziała wesoło i beztrosko Beata. – Co robisz? Chwilę się zastanowiłem, bo nie mogłem przecież przyznać się do tego, co naprawdę robię, i wymyśliłem tylko: - A, nic, tak sobie siedzę i nudzę się przy komputerze. - Nudzisz się? To dobrze się ...
... składa, bo mam propozycję. Może wpadłbyś do mnie? Siedzimy sobie właśnie z Dagmarą, pijemy wino i tak sobie pomyślałam, że może byś zechciał też wpaść? - Tak, chętnie. – Mówiąc to siliłem się na obojętny ton, ale trochę z radości, a trochę z nerwów, mój głos był dyszący. Aż się zapowietrzyłem. - No to fajnie, to czekamy. Tylko weź kup nam po drodze jakieś wino, bo nasze się już kończy. - Ok – zakończyłem połączenie. Zatarłem ręce z uciechy, że zostałem zaproszony do Beaty. Z jednej strony każde spotkanie towarzyskie bardzo mnie stresowało, z drugiej jednak lubiłem od czasu do czasu z kimś się spotkać. Wizyty takie nie sprawiały mi przyjemności samej w sobie, ponieważ i tak – ze strachu przed wyśmianiem – prawie się na nich nie odzywałem, tylko uśmiechałem się głupkowato i przysłuchiwałem się rozmowie reszty. Będąc jednak przez kogoś zaproszonym miałem złudzenie, że jestem przez tą osobę lubiany, a takiego poczucia w życiu bardzo mi brakowało. Od dziecka bowiem wszyscy rówieśnicy zawsze dawali mi do zrozumienia, że jestem odmieńcem i nie chcą się ze mną zadawać – no chyba że jedynie po to, by mi podokuczać. Nikt mnie nigdy nie lubił, zresztą nie mogłem nawet wymagać, żeby inni mnie lubili, skoro ja sam siebie nie lubiłem. Nienawidziłem ani swojego ciapowatego i wstydliwego charakteru, ani dziwacznego wyglądu, ani też tego wstrętnego imienia, którym pokarali mnie rodzice. Jak mogli nazwać mnie Ludomił – przecież tego imienia nie używa się już chyba od wieku, a jedyne, co może ono ...