Nieśmiały chłopiec i koleżanki
Data: 25.02.2019,
Kategorie:
Sex grupowy
Autor: Cipek, Źródło: Fikumiku
... przywodzić na myśl, to jakiegoś starego dziadka. Znajomi zwracali się do mnie zdrobnieniem „Ludek”, co było po prostu żenujące, ale chyba lepsze, niż gdyby mieli mówić do mnie pełnym imieniem… Nie dokończyłem przerwanej masturbacji. Schowałem rozgrzanego penisa do gaci, odstawiłem na wpół wypite piwo i zmieniłem bluzę na bardziej elegancką. Postanowiłem bezzwłocznie iść do Beaty, a konia zwalić sobie po powrocie. Podczas wizyty u koleżanki będę mógł popatrzeć sobie na Beatę i Dagmarę, czym podniecę się jeszcze bardziej, więc i masturbacja będzie potem przyjemniejsza. Wyszedłem z domu – bardzo wysoki, bardzo chudy i bardzo pryszczaty okularnik, idący nieporadnym i sztywnym krokiem, cały spięty i wstydzący się zbyt mocno wymachiwać rękami podczas marszu. Pół piwa, które wypiłem, rozluźniło mnie jednak na tyle, iż mogłem sobie myśleć, jaki to ja jestem fajny, że zaprosiły mnie dwie całkiem ładne dziewczyny. Idąc niezdarnie, uśmiechałem się sam do siebie. Wstąpiłem do sklepu i kupiłem dwa wina – jedno dla dziewczyn, a drugie dla siebie. Zbliżałem się już powoli do bloku Beaty. Beatkę znałem z gimnazjum – była w mojej klasie jedną z niewielu osób, które mi nie dokuczały. Wtedy traktowała mnie po prostu obojętnie. Zakolegowała się ze mną dopiero wówczas, gdy skończyliśmy już gimnazjum. Przeprowadziła się wtedy ze swoimi rodzicami na wioskę, na której mieszkałem też ja, i byłem jej jedynym znajomym w tym rejonie. Prawdopodobnie dlatego – z braku innych możliwości – zakolegowała się ...
... akurat ze mną, żeby kiedy naprawdę nie będzie miała totalnie nic do roboty, mieć się z kim spotkać. Byłem zaszczycony znajomością z Beatą, ponieważ była ona naprawdę fajną i śliczną dziewczyną. Zawsze bardzo mi się podobała i do tej pory podkochiwałem się w niej. Nieraz także baraszkowałem z nią w moich erotycznych fantazjach. Ona jednak traktowała mnie bardziej jak swoją koleżankę, bądź jako „kolegę-geja” któremu może się wyżalić i pogadać mu o babskich sprawach. Dagmara także chodziła ze mną i z Beatą do jednej klasy w gimnazjum. Ona jednak zawsze mi dokuczała. Do tej pory – kiedy czasami gdzieś się spotykaliśmy – to albo ostentacyjnie mnie ignorowała, albo uprzykrzała mi życie jak tylko mogła. Nienawidziłem jej. Z drugiej strony jednak trochę mi imponowała, bo mimo swojego opryskliwego zachowania i skłonności do obrażania się na wszystkich i o wszystko, była towarzyska, wygadana i miała wielu znajomych. Miała więc to, czego ja pragnąłem. Z każdym krokiem serce waliło mi coraz mocniej. Denerwowałem się na myśl, jak wypadnie nasze spotkanie. W głowie układałem sobie plan, o czym rozmawiać z Beatą, żeby znowu nie przesiedzieć całego spotkania milcząc. Mój stres potęgowała jeszcze świadomość, że u Beaty jest Dagmara, która zapewne zrobi wszystko, żeby jak najbardziej uprzykrzyć mi tą wizytę. W końcu stanąłem pod klatką i drżącą ręką nacisnąłem domofon. Po jakimś czasie usłyszałem wesoły głos Beaty: - Kto tam? - Ja – bąknąłem. Wpuściła mnie i z trzęsącymi się nogami ruszyłem po ...