Nastolatek - jej milosc cz. 4
Data: 17.06.2024,
Kategorie:
Romantyczne,
Autor: Pisatiel, Źródło: SexOpowiadania
... zrobili to gdzieś indziej) pachniało już związkiem. Przypomniała sobie, jak opiekował się nią, gdy była chora, i jak pomagał jej w kuchni... To nie była nawet troska chłopaka o swoją dziewczynę; on troszczył się o nią tak jakby była jego żoną!Zapytała samą siebie o swoje uczucia do niego i musiała przyznać się przed sobą, że nie jest to tylko pożądanie. Tęskniła za nim, a gdyby nie przyszedł więcej, z pewnością brakowałoby jej upojnych zbliżeń z nim, ale - nie dało się ukryć - nie tylko tego. Gdyby zamieniła go na innego, z którym miałaby równie satysfakcjonujące doznania, czy to byłoby to samo? Szczerze odpowiedziała sobie, że nie. Zaczynało jej na nim zależeć, co znaczyło, że ona zaczyna zależeć od niego. Oddać kontrolę nad swoim życiem w ręce szesnastoletniego dzieciaka?! Kiedy kochali się na stojąco, wołała półprzytomnie, że jest jego własnością - i teraz stawało się dla niej jasne, że nie był to tylko bełkot zaspokajanej kobiety. Naprawdę zaczynała do niego należeć. Być własnością nastolatka?! Nie mówiąc juz tym, co powiedzieliby jego rodzice, gdyby odkryli, z kim spotyka się ich syn. Na razie myślą pewnie, że chłopak poznał sympatyczną rówieśniczkę, z którą przeżywa niewinną nastoletnią miłość polegającą na trzymaniu się za ręce i oglądaniu razem filmów. A choćby nawet go przycisnęli, a jemu zebrało się na szczerość, usłyszeliby, że jego wybranka ma 18 lat. Ale jeśliby odkryli jej faktyczny wiek, ich reakcja mogłaby być co najmniej nieprzyjemna... "Karina, nie angażuj ...
... się!" - usłyszała w sobie echo słów Doroty.Byli umówieni na telefon na piętnastą, kiedy tego dnia kończył lekcje. Bardzo denerwowała się przed tą rozmową, wiedząc, co ma powiedzieć, a nie będąc zupełnie pewną, czy chce powiedzieć właśnie to. Na szczęście w sklepie miały tego dnia zatrzęsienie klientek, co pomagało zapomnieć o nieuchronnie zbliżającej się piętnastej. Kiedy nadeszła, o czym telefon powiadomił sygnałem przypominania, Karina poprosiła Dorotę o chwilę przerwy i wyszła na zaplecze. W drżącej ręce trzymając komórkę, odliczała sygnały wywołania. Miała nadzieję, że chłopak nie odbierze - miałaby wtedy czas zmienić zdanie albo przynajmniej mogłaby odłożyć decyzję, aby jeszcze raz się z nim spotkać. Odebrał.- Cześć, Kaja, dobrze że dzwonisz. - Jego głos brzmiał radośnie. - Myślałem właśnie o tobie... A zresztą kiedy ja o tobie nie myślę?- Cześć. - Starała się być tak zasadnicza, jak tylko umiała. - Słuchaj, musimy porozmawiać.- Pewnie! Wiesz, mam ci coś ważnego do powiedzenia... Ale to chyba nie jest na telefon.- Posłuchaj - rzekła, w ostatniej chwili powstrzymując się od dodania "kochany". - Musimy przestać się spotykać.Chłopak przez chwilę milczał. Prawdopodobnie był w szoku.- Co ty mówisz, Kaja?! Dlaczego? Masz kogoś, czy co...?- Nie, nie mam nikogo.- To o co chodzi? Myślałem, że dobrze ci ze mną...- Bo dobrze mi z tobą. Tylko... Nie czuję się gotowa na związek. Rozumiesz? Nie jestem gotowa, żeby z kimś być.- Nie lubisz mnie? Uważasz, że coś ze mną nie tak?- Lubię ...