1. Na pokuszenie


    Data: 17.07.2024, Autor: Sinner, Źródło: Lol24

    Nie pasowała do tego miejsca. W białej, zwiewnej sukience wyraźnie odznaczała się od kolorowej masy. Odurzona mieszanką alkoholu, narkotyków i czegoś dziwnego powietrzu mozaika ciał tańczyła w dusznym klubie. Muzyka dudniła na tyle głośno, że szkło drżało delikatnie. Seraphine zasłoniła oczy przed jaskrawym światłem reflektorów, usiadła przy barze, poprawiła jasne loki i zamówiła Cosmopolitan. Nie doszła do połowy drinka, kiedy pojawił się ten, na którego czekała.
    
    Trzymał ręce w kieszeniach skórzanych, motocyklowych spodni. Trzy pierwsze guziki jego koszuli były rozpięte, odsłaniając fragment skóry. Miał ciemne włosy i jeszcze ciemniejsze, niemal czarne, oczy. Zajął miejsce obok i pstryknął palcami, na co barman od razu podał mu szota tequili, a muzykę ściszono do znośnego poziomu.
    
    – Nie przestaje mnie dziwić, że stary pozwala wam pić alkohol – osuszył kieliszek, który natychmiast ponownie napełniono. – Bolało, jak spadłaś z nieba, aniołku?
    
    – Jeszcze nie spadłam.
    
    Mężczyzna odstawił tequilę w połowie drogi do ust i spojrzał z zainteresowaniem na towarzyszkę.
    
    – To nie jest miejsce dla grzecznych dziewczynek. Jak ci na imię?
    
    – Seraphine.
    
    – Samael, ale pewnie to wiesz. Nadal straszą was mną na dobranoc?
    
    Kobieta wbiła wzrok w wysoki kieliszek. Istotnie, straszyli, bo opowieść o zbuntowanym Serafinie, jednym z najbliższych ludzi Boga, budziła przerażenie w dobrych, niebiańskich duszyczkach. Niektórzy mówili, że to przez Lucyfera, ale Samael sam zapracował ...
    ... na swoją opinię po tym, jak wywołał w Niebie drugą wojnę. To wydarzenie zmieniło wszystkich: jak mogli sobie ufać, skoro zdradzić mógł nawet sam Serafin, anioł doskonałości z pierwszego kręgu?
    
    – Szukam siostry – odezwała się Seraphine. – Dostała nowego podopiecznego i nie wróciła do domu.
    
    – Dlaczego miałbym ci pomóc?
    
    – Oddam ci się na pokuszenie.
    
    Samael zaśmiał się i pokręcił głową.
    
    – Nie lubię łatwych zwycięstw. Gdyby za imieniem szła pozycja Serafina, to może, ale takie miłe stróżki jak ty ulegają mi w jeden wieczór.
    
    – Sprawdźmy.
    
    Kobieta chwyciła przeznaczony dla właściciela klubu kieliszek tequili, wychyliła go i zniknęła na parkiecie pośród roztańczonych gości. Muzyka wróciła do dawnej głośności, więc Seraphine nie słyszała już nawet własnych myśli. Zamknęła oczy i spróbowała wyczuć rytm melodii, oddać się tańcu. Wiedziała, że ją znajdzie i nie musiała długo czekać, aż poczuła dłonie Samaela na swoich ramionach. Nie mogła pozostawać bierna: trzeba było udowodnić, że ta zabawa może trwać długo, że nie oprze się upadłemu tak łatwo. To ona miała go kusić. To ona miała sprawić, żeby zapragnął odrzucić wszystko, co zna. Nomen omen, tańczyli na granicy tego, co dozwolone – zasady pozwalały Samaelowi tylko na tyle, ile pozwoli anielica. Dla ciemnej strony liczyła się przede wszystkim zdrada i upadek: mieli zasiać wątpliwości w dobrych serduszkach i sprawić, żeby anioły same porzuciły skrzydła. Finalny akt dokonywał się w sypialni, gdzie zapominały o swojej ...
«12»