1. Artykuł do gazety - Iza i Adam


    Data: 28.12.2024, Autor: Anonim, Źródło: Lol24

    Witajcie. Zanim opowiem wam historię, którą przeżyłam parę lat temu pozwólcie, że opowiem trochę o sobie w kilku słowach.
    
    Nazywam Iza mam niecałe 35 lat a najlepsze lata swojego życia poświęciłam mojemu, byłemu już, mężowi – Piotrkowi.
    
    Na studiach tworzyliśmy niezwykły, intensywny związek a zaraz po uzyskaniu tytułów
    
    zdecydowaliśmy, że musimy zamieszkać razem. Nie dalej jak dwa lata po tej decyzji
    
    powiedzieliśmy sobie sakramentalne "tak". Czułam się wyjątkowo, z
    
    łatwością odnajdując się w nowej roli. Niestety, nic nie trwa wiecznie – po niemal roku starań
    
    zrobiliśmy odpowiednie badania i usłyszeliśmy diagnozę, która brzmiała dla nas obojga jak wyrok –
    
    nie mogłam zajść w ciążę, a tak bardzo pragnęłam zostać matką, niestety wszystko w jednej chwili przepadło .
    
    Mocno to przeżyłam, nie mogłam się z tym pogodzić, byłam w rozsypce . Piotrek, będąc moją opoką pocieszał mnie jak mógł. Niemal na dwanaście
    
    miesięcy nie wróciliśmy do Polski podróżując po najróżniejszych zakątkach świata. Piotrek dwoił się i troił by poprawić mi nastrój i sprawić bym zapomniała o tym, o czym mówił lekarz.
    
    Doceniałam jego wysiłki i starałam się udawać zachwyt nad zabytkami, kulturą i zwyczajami krajów, które odwiedzaliśmy. Gdy wieczorem spacerowaliśmy po plaży w Kalifornii rozpłakałam się, widząc jak dwoje ludzi, nieco starszych od nas, bawi się z pokaźną gromadką dzieci. Wtedy Piotr uznał, że pora wracać.
    
    Podróż do Polski upłynęła nam w ciszy. Siedzieliśmy koło siebie w ...
    ... samolocie, Mąż przez cały czas trzymał mnie za rękę a ja popadałam w coraz większą rozpacz. Czułam się jałowa, bezwartościowa, pusta. Gdy w końcu wróciliśmy odczekałam parę dni, zanim nieśmiało zapytałam męża, czy możemy szczerze porozmawiać. Wtedy bomba wybuchła. Piotr był wściekły – na świat, na życie i podejrzewam – najbardziej na mnie za sytuację, w której się znalazł. Krzyczał, że to nie wszystko tak powinno wyglądać, że nie o tym marzyliśmy.
    
    Oniemiała stałam i patrzyłam na człowieka, który był moim życiem. Skończyło się tym, że tak jak stał wyszedł z mieszkania trzaskając drzwiami. Zostałam sama.
    
    Od tamtej chwili wszystko toczyło się coraz gorzej. Piotr zostawał w pracy dłużej ode mnie, co miało przełożenie na nasze finanse, ale zupełnie mnie to nie obchodziło. Naprawdę, oddałabym wszystkie pieniądze świata by tylko odzyskać człowieka, który codziennie coraz bardziej się odemnie oddala, byłam jak wydmuszka, wydarta strona książki tak właśnie się czułam. Mąż zaczął ostro pić, awanturować się. Nigdy mnie nie uderzył, ale zdarzało się, że
    
    zaniepokojeni sąsiedzi wzywali policję. Czułam, jak obgadywali nas za naszymi plecami.
    
    Któregoś dnia wróciłam z pracy do domu i zauważyłam spakowane walizki. Przywykłam do jego
    
    wyjazdów służbowych, ale tym razem obudził się we mnie niepokój – walizek było więcej a kiedy
    
    spojrzałam niepostrzeżenie do jednej z nich zauważyłam, że są w niej jego codzienne ubrania. Co
    
    to miało znaczyć? Drżąc jak osika pytałam, skomlałam i ...
«123»