1. Wandzia - Początki


    Data: 25.03.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24

    ... tylko ryby w głowie.
    
    Zaskoczyła mnie tą propozycją. Nie sądziłem, że pójdzie tak łatwo.
    
    - To bardzo miłe z pani strony, ale nie chcę się narzucać, naprawdę - powiedziałem, nie chcąc zgadzać się od razu. - Wystarczająco mi pani dziś pomogła. Znajdę jakiś przepis w necie i spróbuję nie spalić kuchni. - Zaśmiałem się.
    
    - Ach, ta dzisiejsza młodzież. Tylko ten Internet im w głowach. - Pokręciła głową, śmiejąc się cicho. - To zróbmy tak, zapłacisz za te produkty i jutro wpadniesz do mnie i razem coś ugotujemy, co? Może uda mi się ciebie czegoś nauczyć.
    
    - A co na to pani mąż? Nie będzie miał nic przeciwko obcej osobie, krzątającej się po jego domu?
    
    - Tak jak już mówiłam, słodziusieńki, Janusz codziennie jeździ na ryby i nie ma go całymi dniami, a czasami i nocami, więc uwierz mi, przydałoby mi się towarzystwo na moje stare lata.
    
    - Dobrze, proszę pani. Ma pani przy sobie telefon? Podam mój numer, żebyśmy mogli się później zgadać, co pani na to? - zapytałem, wyjmując swój smartfon z kieszeni. Ona wyjęła swój staromodny telefon z torebki i od razu mi go podała, mówiąc:
    
    - A możesz ty to zrobić? Zawsze, gdy potrzebowałam pomocy z telefonem, prosiłam o to moje dzieci, ale skoro ich tu nie ma… - Wziąłem od niej telefon, odblokowałem i wszedłem w kontakty. Wpisałem swój numer z lekko trudnością; nie pamiętam, kiedy ostatni raz używałem telefonu z klawiaturą. Potem wpisałem jej numer do swojego smartfona i chwilę się zawahałem, myśląc o tym, jak ją podpisać. Zauważyła, ...
    ... że się nad czymś zastanawiam, więc spytała:
    
    - O co chodzi, skarbeńku?
    
    - Nie wiem jak panią wpisać, żebym wiedział, że to pani dzwoni.
    
    - Jestem Wanda, ale możesz zapisać mnie jako Wandzia. Wtedy będziesz wiedział. - Zaśmiała się, puszczając mi oczko.
    
    Więc wpisałem ją jako Wandzię. Oddałem jej telefon i podziękowałem jeszcze raz za pomoc. Odpowiedziała, że nie ma problemu i że da mi wieczorem znać, o której mogę do niej przyjść, o ile uda jej się poskromić technologię. Wtedy się z nią pożegnałem, przytulając ją. Dała mi całusa w policzek, a w moich majtkach obudził się potwór. Dotyk jej ciała oraz całus wzbudziły we mnie pożądanie, dlatego odszedłem jak najszybciej, żeby nie zauważyła mojego wzwodu i zakłopotania.
    
    Podszedłem do kasy, zapłaciłem i ruszyłem w stronę domu. Po drodze cały czas myślałem o pani Wandzie lub Wandzi, jak kazała mi siebie zapisać w kontaktach. Całej mojej drodze powrotnej towarzyszyła bolesna erekcja. Kiedy wszedłem do domu, rozpakowałem wszystko i postanowiłem ostudzić swoje gorące ciało. Zrzuciłem z siebie ciuchy, odkręciłem wodę i wszedłem pod prysznic. Zwaliłem szybko konia, cały czas myśląc o Wandzi - jej dotyku i pocałunku. Wiem, że to był tylko pocałunek w policzek, ale moje hormony buzowały, a ja potrzebowałem sobie ulżyć.
    
    Kiedy wyszedłem spod prysznica, zobaczyłem jedno niedobrane połączenie, a tuż pod nim widniało powiadomienie o wiadomości. Wandzia.
    
    Udało jej się poskromić technologię! Nie dość, że zadzwoniła, to spróbowała ...
«1234...14»