-
Pan Andrzej - To tylko kwestia ceny.
Data: 23.06.2025, Kategorie: Zdrada Autor: Natalia, Źródło: SexOpowiadania
... już uda mi się wyrwać to zejdź do garażu.- Ja już jestem w garażu - odpowiadam.- To idź do mieszkania. Będę dzwonił. Zadzwonię do Zuzy, że się spóźnimy. Trochę.Pięknie. Wiedziałam, że jak ja się na szykuje, to u Ciebie coś się odwali.- Jakiś problem sąsiadeczko? - całkiem zapomniałam o tym gościu.- Nie. W sumie to jednak tak. Jesteśmy umówieni na parapetówka do znajomych i mamy obsówę właśnie. Tomek stoi w korku, więc nie ma sensu żebym tu stała i na niego czekała. Wracam do góry.- A to ja chętnie dotrzymam Pani towarzystwa. Uśmiechał się wkładając ręce do kieszeni.- To miło z Pana strony. Piękny ten pana samochód - próbuję narzucić jakiś temat.- A od dawna na taki polowałem i w końcu się udało. Prawdziwa perełka. Kupiłem sobie, jako nagrodę za bardzo korzystny kontrakt. Udało mi się wejść z moją firmą na Niemiecki rynek. Podpisałem bardzo korzystny kontrakt. Co prawda przynajmniej raz w tygodniu muszę jechać do Berlina, ale pieniądze Pani Natalio z tego są kosmiczne.- O! No to gratulacje! Super, jeśli naszym się udaje. - staram się nie ukrywać irytacji, że ja zapierdzielam na etacie w korpo za trochę ponad najniższa a Ty ciągle masz nadgodziny w pracy.- Dziękuję. Wygrałem życie. Ale mam kłopot. Potrzebuję kogoś, kto zna Niemiecki. Perfect.Kurwa szóstka w totolotka. Spadająca gwiazdka. Fart stulecia.- Po filologia germańskiej może być? - spytałam z nadzieją w głosie.- Tak ważne żeby mi pomógł się dogadać z nimi po niemiecku.- To zgłaszam swoją kandydatura - wyprostowałam ...
... się i dygnęłam z uśmiechem.- Poważnie?- Jak najbardziej. Jestem po germanistyce. W korpo kontaktuje się bezpośrednio z naszymi niemieckimi odpowiednikami. Niemiecki w mowie i piśmie, na co dzień.- Pani Natalio jest Pani przyjęta, jako moją asystentka - podszedł i uścisnął dłoń.- Od kiedy może Pani zacząć?- W umowie mam trzy miesiące, niestety.- Potrzebuje Panią na za dwa tygodnie od dziś. Proszę się dogadać w firmie.A no i najważniejsze. Wynagrodzenie. Proponuję Pani skromne 8000 zł miesięcznie. Na rękę oczywiście. Za wyjazdy 500 Euro za dzień - taka dieta. Plus jakieś bonusy.W myślach przeleciały mi cyferki w skali roku. WOW!- Ok. Nie śmiem prosić o więcej. - Ach ta skromna ja. Co za dzień.- No to umowa stoi. Jutro przyniosę Pani dokumenty, papiery powiem, czym się zajmujemy itd.- Kurcze szefie - zaśmiałam się - jutro nas nie będzie. Wracamy dopiero w niedzielę wieczorem.- A to spokojnie. Załatwimy w tygodniu któregoś dnia. Nie ma problemu.- No to muszę powiedzieć Pani, że zaczynam zazdrościć narzeczonemu. Taka piękna kobieta i jeszcze tak dobrze będzie zarabiać.- To nie jest jeszcze mój narzeczony. Będę miała okazję za pierwszą wypłatę kupić sobie pierścionek zaręczynowy. Od niego się nie doczekam chyba.- Może Pani już dziś na niego mieć - odpowiedział wyciągając z kieszeni plik banknotów.- Ale jeszcze nie zaczęłam pracować więc nie należy mi się - zaczęłam mówić- Nie chodzi o pracę. Jesteś młoda. Masz ofertę pracy. Dobrej pracy i płacy. A ja wiem, słyszałem, co się dzieje u ...