Psycho-logicznie... tabu
Data: 10.03.2019,
Kategorie:
Pierwszy raz
Sex grupowy
Tabu,
Autor: xray51, Źródło: xHamster
Kiedy to się wreszcie skończy, to już 10 sklep i mija 4 godzina, pomyślał Maciek stojąc cierpliwie przed kabiną przymierzalni. Zza kotary pokazał się palec Joanny kiwający na niego. Podszedł bliżej i wsunął głowę za kotarę.
– A jak ci się widzi ten biustonosz? – spytała Joanna wypinając piersi i okręcając się w różnych kierunkach.
– No, ten jest super… biuścik w nim pierwsza klasa – odpowiedział.
Maciek zmęczony już był tym wystawaniem przed kabinami i oglądaniem kolejnych przymierzanych przez Joannę biustonoszy. Było mu duszno, gorąco i nudno. Na dodatek chciało mu się kawy, no i zaczynał być głodny. A miało tak prosto wyglądać – markowy stanik, 70D, żeby dobrze leżał, ładnie uwydatniał, żeby się podobał Maćkowi, a przede wszystkim Joannie. Tyle sklepów w galerii obeszli i dopiero kupili d**ga parę. Joanna wyszła uśmiechnięta i zadowolona z kabiny trzymając w ręku nowy nabytek.
– Maćku, widzę, że jesteś na mnie zły, ale sam widzisz – perorowała Joanna – nie ma nic godnego twojego wzroku i doznań artystycznych z tym związanych.
A to szelma, pomyślał Maciek, wie jak mnie podejść, i ujął Joannę pod ramię kierując ją w kierunku kasy. Chciał to mieć już z głowy.
– Jeszcze pójdziemy Maćku do Decathlonu po strój do biegania dla mnie – mówiła Joanna stojąc cierpliwie w kolejce do kasy. – Stary już mi się znudził, no i już jest niemodny…
Maciek kiwnął potakująco głową.
– Obiecuję, że to pójdzie szybciutko – powiedziała Joanna i mrugnęła okiem, jednocześnie ...
... cmokając go w policzek.
Już ja znam to „pójdzie szybciutko”, pomyślał Maciek, ale nic nie powiedział, wiedząc, że to i tak niczego nie zmieni i kolejne godziny będą stracone według niego na wybieranie między tym a ty, a może tamtym lub tamtym. Powłóczystym krokiem podążał za szybko drepczącą Joanną w kierunku Decathlonu. I tak jak przewidywał i był nauczony parokrotnym doświadczeniem zaczęło się niekończące się przebieranie, wybrzydzanie itp. babskie marudzenie na materiały, krój, kolorystykę. Nagle Joanna pociągnęła go gwałtownie za rękę.
– O tam, tam, popatrz jakie to śliczne – mówiła, nagle ostro skręcając w kolejny rząd regałów i patrząc gdzieś wysoko w górę.
Maciek spostrzegł, że Joanna gwałtownie zatrzymuje się jakby natrafiła na betonową ścianę, wykonała gwałtowny skłon w przód i zobaczył, jak Joanna piersiami i głową uderza jakiegoś nachylonego faceta w plecy.
– Przepraszam – wykrzyknęła – nie miał pan gdzie się tak mocno schylać, o mało co nie upadłam.
Mężczyzna przed nią wolno prostował się i zaripostował:
– Trzeba patrzeć, jak się chodzi, proszę pani – odezwał się nie odwracając się w jej stronę.
– No też, to pana wina – Joanna nie ustępowała.
Mężczyzna powoli odwrócił swoją twarz w jej stronę i Maciek usłyszał jak Joanna głośno wypuszcza powietrze.
– Wojtek… a bodajcież – szczebiotała. – Co kupujesz?
Maciek przyglądał się facetowi. Twarz wydawała mu się skądś znajoma, lecz nie umiał dopasować jej ani do sytuacji, ani do miejsca lub ...