Umierając z rozkoszy
Data: 28.03.2019,
Kategorie:
Klasycznie
Autor: anonim, Źródło: Fikumiku
Jadąc na kurs wcale nie miała zamiaru wdawać się w jakiekolwiek awantury miłosne. Chciała po prostu poświęcić ten miesiąc na solidną naukę. Mieszkała w hotelu Centrum, w pokoju dwuosobowym, ale tylko przez pierwsze 4 dni miała współlokatorkę, która musiała niespodziewanie wyjechać i w efekcie już do końca kursu została w pokoju sama. Ich grupa liczyła razem 12 osób, z czego pięć mieszkało w Warszawie, a pozostałe siedem - w hotelu. Wszyscy byli w podobnym wieku i stanowili dość zgraną grupę. Na zajęcia na ogół jeździli razem, po zajęciach było różnie, bo każde z nich miało w Warszawie znajomych, rodzinę a poza tym wszyscy robili różne zakupy. Za to wieczory spędzali przeważnie razem w kawiarni na dole lub w pokoju któregoś z nich, często przy winie lub koniaku. Już od pierwszego dnia kursu Monika była wyraźnie adorowana przez Tomka, który od samego początku kursu ją "podrywał", a ona nie miała nic przeciwko temu, bo był całkiem, przystojnym facetem i sama przed sobą przyznawała, że gdyby nie była mężatką, to pewnie na wiele mogłaby mu pozwolić. Jednak kochając swojego męża mogła sobie co najwyżej poflirtować, bez żadnego angażowania się w coś poważniejszego... Kilka razy poszła więc z nim do kawiarni, kilka razy na spacer, nad Wisłę. Zawsze jednak na tym tylko się kończyło i potem wracała przykładnie do swojego pokoju, chociaż on dwuznacznie dawał jej do zrozumienia że wolałby spędzić z nią znacznie więcej czasu a najchętniej - całą noc, ale ona wszystkie jego zawoalowane ...
... propozycje zawsze obracała w żart. Mimo wszystko jednak spędzała z nim coraz więcej czasu i wszyscy pozostali uczestnicy kursu nie mieli żadnych wątpliwości, że tych dwoje wyraźnie ma się ku sobie. Aż stało się to, co w końcu musiało się stać. Któregoś dnia, w połowie kursu Anka urządziła przyjęcie z okazji swoich imienin i jednocześnie dwudziestych siódmych urodzin. To była sobota, w niedzielę można było dłużej pospać, więc alkoholu było sporo i do północy wszyscy byli mniej lub więcej podpici. Monika także... Przyjęcie skończyło się w środku nocy i wszyscy zaczęli się rozchodzić do swoich pokojów, ale po wyjściu od Anki Tomek zaproponował jej jeszcze jednego drinka i po krótkim wahaniu Monika wyraziła zgodę. Poszła z nim do jego pokoju. Tomek przygotował drinka, potem jeszcze jednego a jej coraz bardziej kręciło się w głowie... Potem leżeli obok siebie na jego łóżku i w pewnej chwili on objął ją wpół i zaczął całować, a ona nawet nie protestowała, bo to było takie przyjemne... Wypity alkohol osłabił w niej samokontrolę. Oddawała mu pocałunki i była coraz bardziej podniecona, bo na pocałunkach się nie skończyło i już po paru minutach on zaczął pieścił jej piersi, a ona nie miała na sobie stanika i chociaż jej piersi oddzielone były od jego ręki sukienką, to sukienka była cienka i materiał stanowił bardzo iluzoryczną granicę, a ona miała bardzo pobudliwe sutki, które pod wpływem tych pieszczot stały się ciężkie i obrzmiałe i jeszcze bardziej pobudliwe... Z rozkoszą poddawała się ...