Granica, ktorej nie chcialam przekroczyc
Data: 12.09.2025,
Kategorie:
Zdrada
Autor: Monia, Źródło: SexOpowiadania
Mam na imię Monika. Mam 34 lata. Jestem żoną, mamą, pracuję w korporacji. Wszystko w moim życiu było ułożone – przewidywalne do bólu. A potem pojawił się Adam. Mój szef. Od pierwszego dnia czułam, że to będzie trudne. Bo był inny. Patrzył inaczej. Rozmawiał inaczej. Każda rozmowa z nim miała w sobie jakiś podtekst, który oboje udawaliśmy, że ignorujemy. Ale udawanie ma swoją datę ważności. Pamiętam dokładnie tamten wieczór. Zostaliśmy sami w biurze, poprawiając jakiś raport. Siedzieliśmy naprzeciwko siebie, udając, że chodzi tylko o pracę. Atmosfera gęstniała z każdą minutą. W pewnym momencie spojrzał mi prosto w oczy. Dłużej niż powinien. – Monika… czasem czujesz, że wszystko, co robisz, to tylko odhaczanie kolejnych zadań? To pytanie trafiło mnie w samo serce. Bo od dawna miałam wrażenie, że moje życie to jedna wielka lista do zrobienia: Pobudka. Śniadanie dla dziecka. Praca. Zakupy. Kolacja. Serial. Sen. Powtórzyć. – Tak – odpowiedziałam cicho. – Często tak czuję. Wstał od stołu. Podszedł do mnie, stanął tuż obok. Jego ręka uniosła się i delikatnie odgarnął mi włosy z twarzy. Poczułam, jak przeszedł mnie dreszcz. Powinnam była się odsunąć. Nie zrobiłam tego. Jego dłoń zatrzymała się na mojej szyi, lekko, jakby pytał mnie o zgodę. Patrzył mi w oczy, a ja patrzyłam w jego. Żadne z nas nic nie mówiło. Powietrze było ciężkie, gęste od napięcia. I wtedy to się stało. Adam pochylił się i pocałował mnie. Nie delikatnie, nie niepewnie – to był pocałunek, który nie zostawia ...
... miejsca na niedopowiedzenia. Mocny, głęboki, taki, który rozbraja wszelkie mechanizmy obronne. Poczułam, jak moje ciało odpowiada od razu. Serce waliło mi w piersi. Oddałam ten pocałunek całą sobą, nie myśląc o niczym innym. Tylko o jego ustach, o jego oddechu, o tym, że tego właśnie mi brakowało od miesięcy – może od lat. Nie pamiętam, ile to trwało. Sekundy? Minuty? Czas przestał istnieć. Kiedy w końcu się odsunął, spojrzał na mnie, a jego głos był cichy, prawie szeptany: – To się nie powinno wydarzyć… ale chyba oboje tego chcieliśmy. Nie odpowiedziałam. Moje myśli były chaosem. Ale wiedziałam jedno – tej granicy już nie dało się cofnąć. Kiedy się ode mnie odsunął, przez chwilę patrzył mi w oczy, jakby chciał sprawdzić, czy się wycofam. Ale ja już wiedziałam, że nie zrobię kroku w tył. Nie po tym, co poczułam. To ja zrobiłam kolejny ruch. Złapałam go za kołnierz koszuli i przyciągnęłam z powrotem do siebie. Nasze usta zderzyły się jeszcze raz – tym razem to ja byłam tą, która nie pozwalała na niedopowiedzenia. Cały dzień, całe tygodnie napięcia wybuchły we mnie jak sprężyna puszczona luzem. Pocałowałam go mocno, z głodem, którego nie chciałam już ukrywać. Moje dłonie błądziły po jego karku, po ramionach, aż poczułam pod palcami materiał koszuli. Odpinałam guziki, nie przerywając pocałunku. Robiłam to powoli, z premedytacją, patrząc mu w oczy. Chciałam widzieć na jego twarzy ten moment, kiedy traci kontrolę. Oddychał coraz szybciej. – Monika… – wymówił moje imię jak ostrzeżenie, ...