Granica, ktorej nie chcialam przekroczyc
Data: 12.09.2025,
Kategorie:
Zdrada
Autor: Monia, Źródło: SexOpowiadania
... jak prośbę. Ale nie zatrzymał mnie. Dotknęłam jego skóry – ciepłej, napiętej – przesuwając palcami po klatce piersiowej. Poczułam, jak jego ręce obejmują mnie w talii, jak przyciąga mnie bliżej. Moje ciało dopasowało się do jego jakby znały się od lat. Szepnęłam mu do ucha, ledwo słyszalnie: – Teraz ja decyduję. Nie odpowiedział. Tylko zamknął oczy na moment, jakby poddawał się temu, co właśnie działo się między nami. Moje usta zjechały na jego szyję, czułam pod wargami pulsującą krew. Rozpięłam mu koszulę do końca, zsuwając ją z jego ramion. Czułam, jak jego oddech przyspiesza, jak jego dłonie zaczynają błądzić po moich plecach. Ale to ja prowadziłam ten taniec. Tym razem to ja przejęłam ster. Wsunęłam dłonie pod własną koszulę, powoli, świadomie, patrząc na niego cały czas. Chciałam, żeby widział. Chciałam, żeby czuł każdy ruch, każde muśnięcie materiału o skórę. Nie było już żadnego „nie powinnam”. Było tylko „teraz”. Granica została przekroczona dawno temu. Teraz nie było powrotu. I, co najdziwniejsze, nie chciałam go. Patrzyłam na niego, czując, jak wewnątrz mnie narasta coś dzikiego, coś, co długo było tłumione. Już nie chciałam udawać, że to tylko impuls. To było pragnienie, które rozsadzało mnie od środka. Powoli, świadomie, zaczęłam się rozbierać. Rozpięłam guziki bluzki, jeden po drugim, nie odrywając od niego wzroku. Patrzył, jakby świat przestał istnieć – tylko ja i on, w tym biurze, po godzinach, z zamkniętymi drzwiami i otwartym zakazem. Materiał spadł na ...
... podłogę, odsłaniając moją skórę. Czułam jego wzrok na sobie, gorący, nienasycony. Odwróciłam się do niego plecami i wolno, niemal z rozmysłem, podciągnęłam spódniczkę. Wiedziałam, co robię. Chciałam tego. Chciałam poczuć się pożądana, chciałam być tą, która stawia warunki. Odwróciłam głowę przez ramię i spojrzałam mu w oczy. – Adam… – powiedziałam cicho, ale stanowczo. – Nie chcę, żebyś mnie pieścił. Nie chcę delikatności. Przełknęłam ślinę, serce waliło mi w piersi, ale głos miałam pewny: – Zerżnij mnie. Widziałam, jak jego oczy ciemnieją. Jak cały się napina. Wstał z fotela bez słowa. Podszedł do mnie od tyłu, jego dłonie objęły moje biodra. Czułam jego oddech na karku, gorący, nieregularny. Nie było już czasu na ceregiele. Moja spódniczka była już wysoko, bielizna zsunęła się na uda. Jego dłonie były stanowcze, pewne siebie. W jednej chwili poczułam go za sobą, twardego, gotowego. Kiedy wszedł we mnie, jęknęłam głośno, bez wstydu, bez zahamowań. Byłam mokra, rozpalona, gotowa na niego od dawna. Biuro, papiery, wykresy na ekranach – wszystko zniknęło. Byliśmy tylko my. Adam trzymał mnie mocno, jego biodra wbijały się we mnie w rytmie, który szybko stał się brutalnie szczery. O to właśnie mi chodziło. Nie chciałam gry w pozory. Chciałam być wzięta. Mocno, bez pytania. Moje ciało dopasowało się do jego ruchów. Czułam, jak zaciskam palce na krawędzi biurka, jak kolana się pode mną uginają. Fala za falą, oddech za oddechem, aż w końcu doszłam, drżąc, niemal krzycząc jego imię. Adam ...