Fin de siècle, czyli miało być tak pięknie… (część 6 i ostatnia)
Data: 16.09.2025,
Autor: Anonim, Źródło: Lol24
... za pierwszym, ani każdym kolejnym razem, czym zwróci uwagę sąsiadów lub prędzej dozorcy. Zresztą jego samego też zapewne zainteresują zamknięte na głucho drzwi, że nie wspomnę o nieobecności kręcącej się zwykle w pobliżu służki. A nawet gdyby jakimś cudem się to nie zdarzyło, następnego dnia zatelefonuję z recepcji na miejscowy posterunek i poproszę policmajstra, by sprawdził, czy wszystko w porządku, bo tak bardzo się zamartwiam…
Cóż więc odkryją postronni, gdy wreszcie dostaną się do środka? Związaną, brutalnie zgwałconą, ze śladami wielokrotnego pobicia i przede wszystkim uduszoną Afrodytę. Powieszonego Ludwika. Histeryczny, napisany z celowymi błędami list pożegnalny, w którym tłumaczy, że kuszony przez samego diabła dał się ponieść zakazanej namiętności, błaga o wybaczenie i finalnie wyznaje, iż honor nie pozwala mu postąpić inaczej po tak haniebnym czynie. Owszem, wszędzie dokoła będą walały się moje rzeczy, ale czyje by miały? Imperatora Mikołaja Aleksandrowicza? Te natomiast, na których mogłyby pozostać świadczące przeciwko mnie dowody, w rodzaju poplamionych rękawiczek, gorsetu oraz drugiego biletu na pociąg, którym właśnie podróżowałam, nie odnajdą się nigdy. Co innego na przykład dwa kieliszki z resztkami wina, świadczące jednoznacznie o ilości uczestników tragicznej orgietki. No i, co najistotniejsze, mieszkanie będzie ...
... zamknięte od środka na klucz, wciąż tkwiący w dziurce. A że jest to możliwe od zewnątrz przy pomocy odrobiny sprytu, sznurka i szydełka, nikt poza mną nie będzie musiał wiedzieć.
Tak czy inaczej, gdy zbrodnia wyjdzie na jaw, pozostanie mi jeszcze tylko odpowiednio długie i sugestywne poudawanie rozpaczy przed całym światem, a później… cóż, nowe życie, pełne dostatku i szczęścia! Tyle że tym razem będę musiała znacznie uważniej dobierać sobie partnerów. Partnerki zresztą też.
Co jak co, ale więcej morderstw już nie planuję popełnić. A przynajmniej tak mi się na obecną chwilę wydaje.
*
Kurjer Warszawski, dnia…
„Tragedyja na torach!”
Z przykrością informujemy, iż wczoraj w godzinach późnowieczornych miało miejsce straszne a smutne wydarzenie. Otóż, wedle zeznań naocznych świadków, ubrana w żałobny strój kobieta przy wysiadaniu z pociągu poślizgnęła się tak wielce nieszczęśliwie, iż spadła z peronu na torowisko. Skutkiem tegoż wypadku skręciła kark, ponosząc tym samym śmierć na miejscu. Zajmujący się sprawą funkcjonarjusze służb nie ujawniają na ów moment ani tożsamości, ani także powodu przybycia denatki do miasta, jednakże już teraz pragniemy gorąco apelować o daleko idącą ostrożność, gdyż jak widać o wypadek wcale nietrudno!
Ciąg dalszy na stronie trzeciej, zaraz obok reklamy pomady do włosów znanej a cenionej marki…
***
***