-
Przekroczenie granic
Data: 24.11.2025, Kategorie: Lesbijki Autor: Monia, Źródło: SexOpowiadania
Mam na imię Monika. Mam 34 lata. Jestem żoną, matką, kobietą – i czymś jeszcze. Kimś, kto przez długi czas trzymał część siebie za zamkniętymi drzwiami. Z pozoru jestem typowa – blond włosy sięgają mi do ramion, mam niebieskie oczy, w których często widać zamyślenie. Lubię czuć się kobieco, choć nie zawsze pozwalam sobie na to w pełni. Moje ciało zmieniło się przez lata, jak to bywa po ciąży, po życiu. Ale biust w rozmiarze C wciąż przypomina mi, że lubię patrzeć na siebie z odrobiną aprobaty. Mam męża, mam dziecko. Mam też historię, która zaczęła się wcześnie. Miałam 17 lat, kiedy po raz pierwszy pozwoliłam sobie na krok w inną stronę. W stronę kobiety. To było nieśmiałe, ale prawdziwe. Fascynacja, dotyk, spojrzenia inne niż wszystkie wcześniej. Od tamtej pory wiedziałam jedno: jestem osobą biseksualną. Nie teorią, nie etykietką – doświadczeniem. Później życie potoczyło się tak, jak często się toczy. Miłość, ślub, dziecko. Obowiązki, dorosłość. Moje drugie „ja” odsunęło się gdzieś na bok. Przez lata żyłam tak, jakby ten fragment mnie został zamrożony – bezpiecznie zamknięty w szufladzie, do której nikt nie zagląda. Miałam 32 lata, kiedy coś we mnie pękło. Albo może odwrotnie – coś się obudziło. Po latach bycia „grzeczną wersją siebie” nagle poczułam, że już dłużej nie chcę. Nie chcę się ograniczać, nie chcę spychać na bok tej części mnie, która domaga się głosu. Bez większego planu, trochę z ciekawości, trochę z głodu – założyłam konto na portalu randkowym. To nie była ...
... niewinna zabawa. Wiedziałam, po co tam jestem. Jeszcze tego samego dnia napisała do mnie Julia. Julka była rok starsza. Tak jak ja – mężatka, matka, kobieta z życiem poukładanym na zewnątrz, a w środku… no właśnie. W środku też jej czegoś brakowało. Nasze rozmowy były od razu inne niż te, które znałam. Bez udawania, bez owijania w bawełnę. Dwie kobiety, które dobrze wiedzą, jak smakuje niedosyt. Codzienne wiadomości zamieniły się w rozmowy przez telefon. Potem w długie noce, kiedy szeptałyśmy sobie do ucha rzeczy, których nie mówiłyśmy nikomu innemu. A potem przyszła nowość – seks przez kamerkę. Dla mnie to było coś zupełnie innego. Intymne, ekscytujące, trochę zakazane. Widziałam ją, ona widziała mnie. Patrzyłyśmy sobie w oczy, kiedy ręce błądziły po ciałach. Było w tym coś więcej niż podniecenie. Była prawda. Bez makijażu, bez masek. To nie było tylko o seksie. To było o tym, że znów czuję się żywa. Coraz częściej padało to pytanie: „Kiedy się spotkamy?”. Wiedziałam, że już przekroczyłam granicę. I wcale nie chciałam się cofnąć. Drzwi do hotelowego pokoju zamknęły się za nami z miękkim kliknięciem. Od tego momentu świat na zewnątrz przestał istnieć. Julia podeszła do mnie powoli, z tym swoim pewnym spojrzeniem, które już przez ekran potrafiło mnie rozebrać ze wszystkich masek. Teraz robiła to naprawdę. Stanęła tak blisko, że czułam ciepło jej ciała. Nasze oddechy mieszały się, kiedy zaczęła rozsuwać mi włosy z karku i muskać opuszkami palców moją szyję. Jej usta trafiły na moją ...