1. Bardzo zakazany owoc


    Data: 22.12.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24

    Od lat jestem zagorzałą ateistką. Gdy tylko zaczęłam dojrzewać, a umysł zaczął być bardziej świadomy, moje poglądy stały się jasne i nie było to łatwym doświadczeniem, gdy mieszka się na maleńkiej wsi. Kościoła unikałam i unikam, jak ognia. Jednak nie wszystko trwa wiecznie, a czasem również pojawienie się pewnych osób w naszych życiach sprawia, iż chowamy uprzedzenia w kieszeń. Tak też się stało, gdy mojemu bratu urodziła się córka, a mnie przypadł zaszczyt bycia matką chrzestną. Oczywiście, że się ucieszyłam i myślałam tylko o tym, że zaufano mi w sposób najwyższy. Nie myślałam o tym, że będę musiała iść do kościoła na chrzest, ani co gorsza..., że będzie wymagana spowiedź.
    
    Musicie wiedzieć, że mimo moich poglądów, nie jestem człowiekiem, który usilnie potrzebuje, aby manifestować swój brak wiary. Nie mam w sobie wewnętrznej potrzeby, aby dokonywać aktu apostazji czy krzyczeć głośno o tym, że nie jestem osobą wierzącą. Jest zupełnie inaczej, jestem osobą spokojną i cichą. Zdecydowanie bardziej wolę spędzić wieczór pod kocem i z dobrą książką czy filmem niż imprezować. Wśród znajomych i rodziny mam opinię introwertyczki i sama za taką się uważam.
    
    Dlatego też, gdy data chrztu zbliżała się wielkimi krokami, uznałam, że nie mogę odwlekać spowiedzi w nieskończoność i przełknąwszy dumę oraz uprzedzenie do kościoła i księży, na kilka dni przed chrztem udałam się na piątkową, wieczorną mszę. Rozpoczynała się o godzinie 20:00, wpadłam do kościoła minutę przed czasem i z ...
    ... niemałym zaskoczeniem odkryłam, że jestem tu zupełnie sama. W świątyni nie było ani jednej osoby poza mną oraz księdzem. Jeśli do tej pory byłam mocno zestresowana samym faktem wyspowiadania się, to teraz moje obawy uderzyły we mnie z jeszcze większą mocą. Odruchowo odwróciłam się na pięcie, chcąc wyjść jak najszybciej i przyjść w takim dniu, gdzie będzie choć garstka ludzi. Gdy już zbliżałam się do wyjścia, usłyszałam z głośników donośny, stanowczy głos, który sprawił, że poczułam ciarki:
    
    -Stój.
    
    Zamarłam. Obróciłam się powoli i zaczęłam niepewnym wzrokiem omiatać ołtarz, gdzie go dojrzałam. Dobrze zbudowany i wysoki mężczyzna, z krótkimi, lekko kręcącymi się brązowymi włosami stał w sutannie pośrodku ołtarza. W momencie, gdy nasze oczy się spotkały poczułam coś, czego nie poczułam nigdy dotąd. Napięcie i przyciąganie niemal było wyczuwalne. Zaśmiałam się w głowie na tę myśl, ponieważ przeczytałam w życiu dużo książek, zarówno romansów i zawsze bawiło mnie to porównanie, a teraz doświadczałam go na własnej skórze. Dlaczego nikt mnie nie ostrzegł, że nasz ksiądz jest tak zabójczo przystojny? Uśmiechnęłam się do niego niepewnie, nie wiedząc jak wybrnąć z tej sytuacji, ale postawiłam na szczerość:
    
    -Szczęść Boże. Przyszłam na mszę i do spowiedzi, ale widzę, że chyba pomyliłam godziny. - powiedziałam dość cicho i z zauważalnym stresem w głosie.
    
    -Szczęść Boże. Nie pomyliłaś, lecz dzisiejsza msza była przeniesiona na wcześniejszą godzinę, pewnie umknęła Ci ta informacja. - ...
«1234»