197siedem (4)
Data: 05.05.2019,
Kategorie:
Pierwszy raz
Lesbijki
Autor: monikajastrzebska, Źródło: xHamster
OD AUTORKI:
Czwarty fragment opowieści poniżej. Jeśli masz ochotę na kolejne, wciśnij „tumb up”. Od tego fragmentu zasada będzie prosta – 20 lajków i pojawia się dalszy ciąg.
Książka wciąż żyje i podlega zmianom. Jej wcześniejsze fragmenty dostępne w tym serwisie pod wspólnym tytułem
197siedem
, są już dzisiaj częściowo zmienione. Zachęcam już wkrótce do namierzenia mojej witryny
BryzaOdMorza
. Tam w niedalekiej przyszłości powinna znaleźć się cała powieść już po korekcie i w profesjonalnym układzie graficznym.
Życzę przyjemnej lektury.
Monika Jastrzębska
IV. NUSIA
– Powiedz mi, czy ty coś z tego rozumiesz – zaczęła Monika któregoś dnia, gdy wracały przez miasto ze szkoły – Pamiętasz pewnie, jak wtedy na lekcji wu-efu, we wrześniu, Żyrafa niemal upuściła dziennik, kiedy ciebie po raz pierwszy zobaczyła? A teraz ostatnio to jej pytanie o twoją ciotkę i znowu dziwna reakcja. Ja myślę, że one się znają.
– To możliwe, w końcu Jelenia Góra to nie jest takie wielkie miasto, mogły się przecież spotkać i poznać. Co w tym dziwnego?
– No właśnie ta reakcja Żyrafy. Bo jeśli kogoś znam, to znam i kropka. Skąd to nerwowe zachowanie i dlaczego ty tak na nią podziałałaś?
– Może działam nie tylko na ciebie? – próbowała żartować Ania, ale widząc karcący wzrok rozmówczyni, stwierdziła po prostu – Nie ma nic prostszego. Zapytam Jolę, czy ją zna. Jedno pytanie, jedna odpowiedź i będziemy wszystko wiedziały. To pewnie proste i nie ma się nad czym głowić. ...
... Jeszcze dzisiaj będę wszystko wiedziała i jutro ci powiem.
Ale ani tego, ani następnego dnia sprawa nie posunęła się do przodu. Z niewiadomych przyczyn Jola odmówiła współpracy i nadal tkwiły w tym samym punkcie. Ania jeszcze kilkakrotnie próbowała z nią porozmawiać, ale bez rezultatu.
Szansa na rozwiązanie zagadki pojawiła się po dwóch dniach, ale niespodziewanie nadeszła z innego kierunku.
– Coś już wiem – Monika była wyraźnie podekscytowana. – Chodź ze mną, coś ci pokażę.
Miały właśnie godzinne okienko i siedziały w szkolnej kawiarni na piętrze. Jakieś piętnaście minut temu Monika nic nie wyjaśniając dokądś wyszła. – Zaraz wrócę. Poczekaj tu – rzuciła tylko na odchodnym.
Teraz ponaglała koleżankę – No, ruszaj się.
– Dokąd idziemy? – chciała wiedzieć Ania.
– Chodź szybko, zobaczysz.
Pociągnęła ją za sobą schodami w górę. Potem jeszcze wyżej. Kiedy dotarły już na najwyższe, trzecie piętro, Monika poprowadziła ją w głąb korytarza.
– Patrz – W pewnym momencie zatrzymała się i pokazała ręką na ścianę. Wisiała tam tablica absolwentów liceum, jakich wiele było na ścianach szkolnych korytarzy.
– No tablica, jedna z mnóstwa, widzę, co w tym dziwnego?
– Przyjrzyj się jej, to zrozumiesz.
– Tysiąc dziewięćset sześćdziesiąt siedem – Ania głośno odczytała napis na górze. Powoli przesunęła wzrok niżej – O, moja ciotka – nagle zauważyła. – To Jola.
– Popatrz tutaj – Monika wskazała ręką na inne zdjęcie.
– Danuta Wysoczańska – przeczytała Ania – ...