1. Obiecuję


    Data: 28.05.2019, Autor: Sinner, Źródło: Lol24

    Markowi. Za wszystko.
    
    ----------------------------
    
    Dzień powoli chylił się ku końcowi, a Ona wciąż nie mogła uwierzyć, że to dziś osiągnęła pełnoletność. Przyklejony do twarzy sztuczny uśmiech, zniknął, gdy tylko przekroczyła próg własnego mieszkania. Czarnego humoru nie poprawiła masa życzeń na Facebooku, otrzymane od rodziców nowe auto, ani wyjście z najlepszą przyjaciółką na piwo.
    
    Wciąż czekała na Niego.
    
    Trzymała się tej głupiej obietnicy, złożonej w chwili, gdy zdecydowała się wyznać mu swoje uczucia. Choć wszyscy myśleli, że dawno zapomniała o tym człowieku, On nigdy nie opuścił jej serca. Fakt, że znaczy dla niej wiele, ukrywała przed całym światem, ze strachu przed tym, co powiedzą. A powiedzieć mogli bardzo dużo.
    
    – Spotkamy się, jak dorośniesz – przyrzekł trzy lata temu.
    
    – Obiecujesz?
    
    – Obiecuję – odpowiedział pewnie.
    
    Co innego miał powiedzieć gówniarze, zakochanej piętnastolatce? Dorosły facet z poważnymi planami, znośną pracą w firmie IT i kredytem hipotecznym. Z drugiej strony Ona, naiwna, nadal wierząca w wielką miłość dziewczynka z ogromnymi marzeniami.
    
    Te rozmyślania przerwało ciche pukanie do drzwi. Zerwała się ze skórzanej kanapy, na chwilę tracąc równowagę przez wysokie obcasy. Czarno-biała sukienka i czerwone obcasy, maltretujące jej stopy od momentu, gdy je włożyła. Ubrała się tak specjalnie dla Niego. Lekko drżąc, przeszła przez przedpokój, przekręciła zamek i nacisnęła klamkę. Tak długo czekała na tę chwilę, a teraz, stojąc ...
    ... przed Nim, nie mogła wydusić nawet słowa. Idealnie skrojony granatowy garnitur i biała, rozpięta pod szyją koszula przylegały do jego doskonałego ciała. Zielone oczy, w których kiedyś przepadła, lśniły niespotykanym blaskiem. W ręku trzymał butelkę wina, takiego samego, jakie przyniósł na ich pierwsze spotkanie. Milcząc, wpuściła go do środka i pozwoliła, by zajął miejsce w salonie. Gdy wróciła z kuchni z otwieraczem, On, pozbawiony już marynarki, wpatrywał się w skaczące płomienie kominka. Ostatnie, nikłe promienie słońca wpadały do środka, rzucając cienie na jego pokrytą zarostem twarz.
    
    – Wybacz, ale nie mam kieliszków – odezwała się po raz pierwszy tego wieczora.
    
    – Nie sądzę, by były nam potrzebne – powiedział niskim głosem, który wywołał dreszcz w stojącej nieopodal kobiecie.
    
    Usiadła obok, odbierając wino i pociągnęła dużego łyka. Trwali w ciszy, czekając na ruch drugiej strony. W miarę upływu czasu i alkoholu zaczęła wywiązywać się między nimi rozmowa na tematy tak bzdurne, jak pogoda czy zdrowie. Wreszcie, gdy odstawili pustą butelkę na szklany stolik, a w powietrzu unosiła się słodka woń winogronowego trunku, On przysunął się bliżej.
    
    – Zmieniłaś się – zauważył, zjeżdżając wzrokiem w okolice jej biustu.
    
    Zarumieniła się, odruchowo zasłaniając zbyt głęboki dekolt.
    
    – To ta sukienka, ciągle muszę ją poprawiać.
    
    Dotknął jej dłoni i przesunął ją niżej, drugą rękę zaś, położył na ramieniu.
    
    – Tak jest idealnie – szepnął.
    
    Patrzył jak zauroczony w wielkie ...
«1234»