1. PANI EKSPENDJENTKA. - zaporzyczony


    Data: 09.06.2019, Kategorie: BDSM Dojrzałe Fetysz Autor: posluszny79, Źródło: xHamster

    PANI EKSPEDIENTKA
    
    Adam spędzał co roku wakacje na wsi. Mieszkał w niewielkim (150 m2) domku z którego rozciągał się wspaniały widok na rzekę. Tego lata znajomi zdążyli już wyjechać, a on został sam na sam z komputerem i pisaną książką. W okolicy nie było żadnych gospodarstw tylko niekończące się pola i łąki. Planował wydanie swojej nowej powieści w połowie listopada. Wtedy ludzie zaczynają myśleć o nadchodzących świętach, prezentach, a wydawcy mają swoje żniwo. Tak było i tak będzie tej jesieni jeśli Adam dokończy pisanie. W poprzednich latach przychodziło mu ono łatwiej, a teraz zupełnie się nie kleiło. Słowa nie chciały się łączyć w zdania, a te które połączył okazywały się zbyt prymitywnymi. Wpatrując się w migający na ekranie kursor podążał myślami za wątkami swej książki. Napisał kolejny wyraz poczym skasował całe zdanie i ponownie jego wzrok zatrzymał się na migającym punkcie. Chciał wziąć kolejny łyk piwa, ale butelka okazała się być pusta i poczuł jakiś nieprzejednany głód. Rozejrzał się po pokoju i ze zdziwieniem zauważył panujący wokół mrok. W rogu ekranu odczytał godzinę 23:20. No tak ! Zaczął pisać po śniadaniu i tak bardzo zagłębił się w tworzenie fabuły, że zapomniał o całym świecie. - Cholera ! – skarcił sam siebie – Szlag by trafił ! Mamrocząc pod nosem poszedł do lodówki. - KURWA – ryknął na całe gardło gdy jego oczom ukazała się niczym nie zmącona biel jej wnętrza.
    
    I co teraz - myślał - jak nic nie zjem to nie zasnę. Próbował znaleźć jakieś wyjście, ...
    ... stał wpatrując się w pustą lodówkę. Czy lodówka, której się codziennie używa może być zupełnie pusta? –zadawał sobie pytanie. Nagle przypomniał sobie, że jutro osiemnasty sierpnia i jedyny sklep we wsi będzie nieczynny, samochód zabrała żona, a rower leży na dole popsuty. To dlatego nie był w sklepie rano, chciał jechać rowerem, ale że okazał się niesprawny postanowił przespacerować się po południu. Tymczasem zastała go noc. No cóż – pomyślał – idę do sklepu, ta miła pani mówiła w zeszłym tygodniu że sklep jest czynny zawsze trzeba tylko zadzwonić i czekać na nią aż otworzy. Sklep oddalony był od jego domku o cztery kilometry. Niby niewiele ale w nocy przy słabym świetle latarki idzie się ciężko. Szedł szybkim krokiem usiłując zapomnieć o głodzie. Już kilkakrotnie zdarzyło mu się przyjść do sklepu koło 19:00 i zawsze mu otwierała uprzejmie i z uśmiechem. A tam ! Najwyżej się wkurzy, ja za to nie będę głodny. Ze wzgórza zobaczył jej dom i palące się w oknach światła. No ! Nie śpi – pomyślał. Po dziesięciu minutach stał już pod drzwiami sklepu naciskając dzwonek. - Kto tam? – rozległ się głos z wnętrza.
    
    - To ja Adam ! Przepraszam, że tak późno... ale pisałem książkę... zapomniałem zrobić zakupów, a jutro nie czynne i ... –jego głos przepełniony był niepewnością i nieśmiałością.
    
    - Chwileczkę – usłyszał odpowiedź wypowiedzianą tonem wiecznie obrażonej ekspedientki z czasów PRL.
    
    Po chwili otworzyły się drzwi. Adam odetchnął widząc lekko uśmiechniętą, ubraną w swój czerwony ...
«1234...»