1. Nowe liceum III


    Data: 12.06.2019, Autor: Malolata, Źródło: Lol24

    Piątek z trenerem Michałem wspominałam bardzo dobrze. Chyba od tych wszystkich emocji się rozchorowałam. Poniedziałek rano, podniecona faktem, że zobaczę Michała, przygotowywałam się do szkoły.
    
    -Zuza! A ty gdzie?- zapytała mama
    
    -No do szkoły, lekcje mam, tak?- odpowiedziałam ironicznie.
    
    -W takim stanie nigdzie nie pójdziesz. Wracaj do łóżka. Grzecznie wykonałam polecenie mamy. Jeszcze tydzień temu słysząc coś takiego, pewnie skakałabym z radości, że nie idę do szkoły. Ale teraz?
    
    "Do zobaczenia w poniedziałek mała". Mój ideał będzie czekał, a ja się nie zjawię. Gdybym tylko miała jego numer...
    
    Leżałam w łóżku, myślałam o nim. Co robi? Jak się czuje? Dochodziła 10. Z nudów spojrzałam na telefon. SMS! Od? Michała!!!
    
    Wyskoczyłam z łóżka oparzona. "Hej mała :) czemu cię nie ma w szkole? A może mnie unikasz?"
    
    Szybko odpisałam na to: " Hej Michałku :* Przez nasze zabawy tak się rozgrzałam, że aż dostałam gorączki Hahaha. Leżę w łóżku, nie ma nawet kto mi herbaty zrobić". Ucieszyłam się bardzo, że napisał. Sprawdzałam ciągle telefon, ale nic nie dostałam. Włączyłam kolejny odcinek mojego ulubionego serialu i nagle usłyszałam dźwięk smsa : "Przepraszam, że tak długo nie odpisywałem. Dopiero skończyłem trening z młodzikami. Podaj adres, zaraz u ciebie będę.", szybko odpisałam podając mu mój adres. Myślałam, że sobie żartuje, ale zadzwonił i słyszałam, że jedzie autem.
    
    -Czy w pobliżu ciebie jest jakiś sklep?
    
    -Tak jest.
    
    -To powiedz mi czego ...
    ... potrzebujesz.
    
    -Niczego nie potrzebuje, tylko wyzdrowieć bym chciała.
    
    -Dobra bede za 10 min, bo właśnie wchodzę do sklepu.
    
    Szybko wstałam z łóżka, rozczesałam włosy, Umyłam zęby, wytuszowałam rzęsy, założyłam szarą bluzę, czarne, koronkowe figi, czarne leginsy i moje ukochane, różowe, włochate kapcie. Usłyszałam dzwonek do drzwi, zbiegłam na dół. Otworzyłam drzwi i ujrzałam Michała z tabliczką czekolady.
    
    -I jak się czuje chora księżniczka?
    
    -Hahah teraz już lepiej, panie antybiotyku.
    
    Odpowiedziałam i rzuciłam mu się na szyje. Nie wyglądał już jak szkolny trener. Wysokie, czarne, sportowe buty, czarne spodnie zwężające się ku dołowi, kurtka moro i czarna, opinająca koszulka.
    
    -Wejdź. Mama będzie późno, po 18. Mamy dużo czasu. Zaczął się rozbierać, a ja poszłam nastawić wodę na herbaty.
    
    -Chcesz może coś zjeść?
    
    -A co proponujesz?
    
    -Zupa pomidorowa? Może być? W sumie to krem z pomidorów. Do tego zrobię grzanki z mozarella.
    
    -Idealnie trafiłaś z to co lubię, chętnie zjem.
    
    -To ty zajmij się herbata. W lodówce są cytryny. Tutaj koło czajnika masz cukier.
    
    Zrobił herbatę, oparł się o blat i patrzył jak przygotowuje nam obiad. Kroiłam ciabattę, gdy on przytulił mnie od tyłu, znów majstrował językiem na mojej szyi. Podwinął mi do góry bluzę.
    
    -Jestem coraz bardziej głodny.
    
    -To może daj mi dokończyć?
    
    -A mogę zacząć od deseru?
    
    Szybkim pociągnięciem, ściągnął mi leginsy razem z majtkami. Zaskoczona, stałam nieruchomo. Rozszerzył mi nogi, dotknął cipki.
    
    -Chyba ...
«12»