W petli czasu
Data: 27.05.2018,
Kategorie:
Fantazja
Autor: Pisatiel, Źródło: SexOpowiadania
... była lekko słona, pachniała odurzająco. Prowadzony jej dłońmi, wciąż pieszczącymi jego głowę, wędrował dalej, przez jej nie zanadto płaski, nie przesadnie krągły, jak dla niego wprost idealny brzuch, pokrywając pocałunkami każdy centymetr jej skóry, liżąc jej maleńki pępek, a potem dalej i jeszcze dalej, całując ledwie wyczuwalne pod jej ciałem żebra. Tak zaprowadziła go do swych piersi, małych, w sam raz twardych jabłek, aby najpierw całował ich niezwykle wrażliwe spody, potem smakował słodkie, jasnoróżowe sutki twardniejące pod jego całusami. Byli prawie że równi wzrostem, tak, że kiedy - wycałowawszy szyję Dagi - powtórnie posmakował jej ust, po prostu sięgnęła ręką tam, gdzie dawno już stwardniał. Uginając nogi w kolanach tak, by pięty dotknęły pośladków, pomogła mu wsunąć się w nią. Jej kobiecość i jego męskość pasowały do siebie idealnie, jak zamek i klucz. I choć nie potrafił tego zrozumieć, jednak od pierwszej sekundy poczuł się w niej... jak w domu. Jak gdyby już kiedyś w niej był (choć zdawało się to nie mieć sensu). Nie wiedział też, skąd wie, jak głęboko w nią wchodzić, kiedy przyspieszyć i kiedy wzmóc gwałtowność ruchów... Chwyciwszy jego dłoń, włożyła ją między swoje uda; poprowadziła jego palce najpierw do wypełnionej jego męskością pochwy, a potem niżej... "Wsadź mi palca" - szepnęła i pomogła mu wprowadzić zwilżony kciuk do jej odbytu. Jej ramiona objęły chłopca mocno, dodatkowo pomagając mu poruszać się dokładnie tak, jak tego potrzebowała; tak, by stał się ...
... kluczem do jej rozkoszy. Pomiędzy coraz bardziej nieprzytomnymi jękami wyrzucała z siebie odruchowe słowa o miłości do niego, o zupełnym mu oddaniu, bez reszty do niego należeniu. On sam czuł, że jest bliski finału, ale jeszcze powstrzymywał to, jeszcze wyrzekał się próbującej go ogarnąć błogości. Cały w tej chwili był jedną wielką czułością ku niej; zupełnie oddał się tej nagłej miłości, nieskończenie silniejszej niż egoistyczny popęd.Daga przyciągnęła uda tak blisko, jak mogła do klatki piersiowej, zaplotła stopy za jego plecami. Jeszcze kilka ruchów, kilkanaście, może kilkadziesiąt... Aż przymknęła oczy i z nieprzytomnym "oooooooo..." odpłynęła w pulsowanie, w rytmiczne skurcze obu swych miłosnych bram. W maleńkiej chwili świadomości uprzytomnił sobie, że zapomnieli się zabezpieczyć, chciał się z niej wycofać, ale jej silne uda i ramiona trzymały go zbyt mocno, a w sekundę potem nie kontrolował już niczego, tylko dzielił z nią maleńki ułamek, nieduży fragment przeżywanej przez nią ekstazy.Fala rozkoszy powoli opadła. Ich ciała rozłączyły się i Marcin, przez chwilę zawieszony między jawą a snem, leżał w objęciach głaszczącej go Dagi. Popatrzyła mu w oczy z powagą, z jakimś zrozumieniem nie dającym się ująć w słowa.- Przepraszam - szepnął jej w ucho - powinienem...- Nie szkodzi, nie przejmuj się. - Odwróciła twarz gdzieś w bok. - Jestem na pigułkach. - Znów popatrzyła mu w oczy z tą samą uwagą i przywarła ustami do jego ust. Pocałunek był tkliwy i ledwie tylko dało się w nim ...