Kabina rozkoszy (-6) Przed.
Data: 02.07.2019,
Autor: DzikiKocur, Źródło: Lol24
Spotkanie po latach.
Cieszyłam się strasznie na ten wyjazd. Spotkanie ze starymi kumpelami zawsze wnosiło powiew dzikości z przeszłości. Mieliśmy spotkać się parami, jednak mi się nie szczęściło ostatnio i byłam sama.
W moteliku na skraju dużego miasta zameldowałam się z 5 minutowym opóźnieniem. Byłam przed ostatnia, przebrałam się w swoim pokoju i zeszłam.
- Cześć - pozdrowiłam wszystkich.
- Cześć! Lokal jest nasz. Nie musisz się krępować.
Dziewczyny znały moje zamiłowanie do negliżu, jednak stwierdziłam, że poczekam, sama cyckami świecić nie będę. Bynajmniej na razie.
Następne dwie godziny minęły na dyskusjach, drinkach itp. Atmosfera się rozluźniała a ja pozbywałam się odzieży. W ślad za mną reszta towarzystwa robiła się bardziej otwarta. Stoliki były na tarasie więc mogłam poczuć jak ciepły wiaterek muska moje piersi.
- Tańczymy! - krzyknęła Kaśka wyciągając swojego Jacka na parkiet. Oboje w mocno zdekompletowanych strojach skakali na parkiecie wyciągając coraz to nowe pary. Teraz dopiero było widać, jak bardzo panów podniecamy. Niestety jedyny singiel został pokonany przez alkohol, więc skakałam sama. Gdy muzyka się zmieniła na przytulanki pozostało mi usiąść. Przyglądałam się tańczącym. Marta i Zenek będący najbliżej całowali się namiętnie, już nie tylko w usta. Zenek schodził coraz niżej, robił kółeczka dookoła sutków, dziewczyna oparła się na ugiętych nogach o słup. Mężczyzna od razu wykorzystał ten fakt, kucnął i zaczął wylizywać skarb swojej ...
... partnerki.
Ta trzymała się podpór w górnej części słupa i tańczyła dupeczką w rytm podniecenia. Tymczasem do języczka dołączył paluszki. Dziewczyna zawisła w ekstazie. Zenek niewiele czekając podniósł jej nogi i wbił się do końca.
- Też tak chcesz? - słowa wybiły mnie całkowicie. Siedziałam z ręką między nogami i nie zauważyłam, że obok mnie usiadł właściciel lokalu. Przystojny mężczyzna w samej koszuli. Stan jego kutasa wskazywał, że również mu się podoba. Tylko skinęłam głową, a już całował mnie po szyi, dekolcie. Moje cycuszki zginęły w jego dłoniach. Co chwilę pojawiały się sutki ale tylko po to by zaczepił je ustami. Miałam już trzy paluszki w cipce, gdy zabrał moją rękę i zaczął lizać. To nie mogło długo trwać. Ryknęłam olbrzymim orgazmem. I jeszcze w tym momencie kutas wtargnął we mnie. Boss podniósł mnie i obrócił tak, że leżałam na stole, a on brał mnie od tyłu. Było mi tak dobrze, że nie miało znaczenia, kto na mnie patrzy a kto rżnie. Czułam go każdym kawałeczkiem, jak dobijał do samego dna. Znowu odleciałam, gdy poczułam, jak wlewa we mnie swoje pożądanie.
Trwałam tak w ekstazie gdy wziął mnie skuloną na ręce i zaniósł do jakiegoś pokoju.
Zbliżał się weckend, mój ulubiony czas.
Jeszcze tylko trochę pogaruję w barze i wolne. Latałem z żarciem i drinkami w koszuli mokrej od potu. Z nieba lał się żar. Na szczęście ktoś rzucił kasą, przyniosłem więc wszystko na szwedzki stół, usiadłem wreszcie i odpoczywałem. Obserwowałem. Towarzystwo delikatnie mówiąc ...