Nastoletni sen
Data: 31.07.2019,
Autor: Lindmanowsky, Źródło: Lol24
... – wtrąciła nagle Natalia wracając ze szkłem do którego momentalnie zacząłem nalewać czerwony płyn.
-A nic, tak sobie plotkujemy – odpowiedziała Ania
-To, dobrze. Dzisiaj mamy więcej czasu na plotki i całą resztę – uśmiechnęła się sugestywnie patrząc na nas – Nigdzie Ci się chyba nie spieszy? – Zapytała, bez skrępowania kładąc bosą stopę na moim kolanie.
-Ależ skąd, całą noc zarezerwowałem wyłącznie dla was – jedną rękę położyłem na stopie Natalii a druga na nagim kolanie Ani – i dziś również jestem cały dla was – uśmiechnąłem się do dziewczyn.
Zaczęliśmy od niewinnej rozmowy. Dziewczyny sporo wypytywały o mnie, i to czym zajmuję się na co dzień. Same też się nieco otworzyły. Szczególnie Anka, która opowiedziała nieco więcej o swoich ciężkich relacjach z chłopakami, i o tym jak cieszy się, że trafiła na kogoś takiego jak ja.
Dotychczas kręcili z nią wyłącznie sporo starsi od niej goście, starsi ode mnie o co najmniej dwa, trzy lata. Do tego od razu wyczuwała o co im chodzi, zupełnie brakowało im subtelności i okrzesania, nawet, żeby zbałamucić niewinną nastolatkę. Niektórzy sprawiali wręcz wrażenie desperatów.
Wysłuchiwałem tych opowieści wykazując pełne zrozumienie. Czasami sam się zastanawiałem czy ja, aby na pewno, aż tak różnię się od tych pozostałych zważywszy na to w jakich okolicznościach się poznaliśmy.
Czy to ta wewnętrzna i szczera chęć zrozumienia jej sytuacji wzbudzała takie zaufanie i spokój? Czy po prostu wyczuwała, że naprawdę zależy mi ...
... na tym, aby po prostu czuła się dobrze?
Moje rozważania nagle przerwała Natalia uśmiechając się szelmowsko.
-A ja tu coś mam – podniosła się z krzesła – pomoże nam się jeszcze bardziej rozluźnić.
-Da się jeszcze bardziej? – zapytałem rozpierając się teatralnie na fotelu – to wino już mnie nieźle rozluźniło.
-Oj da, zaraz zobaczysz – podeszła do drzwi wiodących na balkon i otworzyła je szeroko. Do pomieszczenia wdarł się strumień świeżego nadmorskiego powietrza. Pomimo wieczornej pory wciąż było bardzo ciepłe, ale wiszący w nim jod i zapach sosnowej żywicy dodawał mu świeżości.
Dziewczyna zniknęła na moment za ścianą by po chwili pojawić się z czymś w ręku.
Było to niewielkie zawiniątko i szklana lufka.
-No piękne rzeczy – rzuciłem z niby karcącym tonem – to ja musze śmigać po sklepach i alkohol montować a tu dziewczyny na własną rękę narkotyki zażywają po kątach!
-Żeby kupić trawę nie potrzebuję dowodu, w przeciwieństwie do wina – Zaśmiała się Natalia
-Też prawda, no dobra, mnie namawiać specjalnie nie trzeba – rzuciłem badawcze spojrzenie na Ankę
-Mnie też nie, palacz ze mnie żaden, ale raz na jakiś czas można – rzuciła pulchna brunetka.
-No to jedziemy – Natalia rozpakowała zawiniątko i nabiła lufkę.
Zapaliliśmy niedużo. Dość, aby poczuć błogie odprężenie, ale nie tyle, aby zupełnie odlecieć.
Mieliśmy w zasięgu trochę słodyczy i napoje bez alkoholu, więc jak widać wszystko było perfekcyjnie zaplanowane.
Po chwili dość chaotycznej ...