1. Trochę więcej z mojego życia cz. 2


    Data: 31.05.2018, Autor: DanteA, Źródło: Lol24

    Dzień zaczął się beznadziejnie przyjemnie. Jasne promienie słońca wdzierały się do ciemnego pokoju, oświetlając piękną twarz mojej najlepszej przyjaciółki. Wtulona we mnie, wciąż jeszcze śpiąca. Przyjemnie. Na początku nie myślałem zbyt wiele, nie oceniałem sytuacji, lecz nie długo udało mi się utrzymać stan emocjonalny porównywalny do kamienia. Czy zrobiłem dobrze? Co będzie dalej? Czy Paulinka się dowie? Czy są jakieś szanse na pozostawienie naszych stosunków niezmiennych? Zaczynały dręczyć mnie pytania. Kto by to wiedział. Dobrze czy nie Karolina tego chciała. Nie ma przyjaźni damsko-męskiej bez zaangażowania emocjonalnego chociaż jednej ze stron, tak twierdził mądrzejszy ode mnie człowiek. Jeśli ja nie jestem zaangażowany to ona musi. Paulinka się nie dowie. Przynajmniej taką miałem nadzieję. Niby przyjaciółki, niby razem, ale nie sądzę, żeby Karolina od razu pobiegła pochwalić się przeżyciami. Niestety, nic nie pozostawało bez zmian, wszystko się zmienia, wszechświat, ziemia, pogoda, rządy oraz relacje międzyludzkie. Czas zmienia wszystko, nieważne jak bardzo pragniemy by coś zostało. Moje nadzieje, że nieodpowiedzialne zachowanie przejdzie bez konsekwencji malały wraz z ruchem wskazówek zegara. Nieodpowiedzialne dlatego, że cholernie zależało mi na Paulince. Tak bardzo, jak wiele ludzi zginęło od tej strasznej choroby. A jednak. Jednak jestem zdolny porzucić logicznie myślenie by, pod wpływem zwierzęcego instynktu, poznać coś nowego. Może to tylko zauroczenie?
    
    Jako, ...
    ... że spaliśmy w salonie, nasi przyjaciele zaraz po obudzeniu weszli do pokoju. Nici ze szczerej, rozjaśniającej rozmowy. Na ten dzień muszą starczyć tylko promienie słońca. Tak jak się spodziewałem, Karolina nie chciała rozmawiać. Cały dzień trzymała się, to Paulinki, to któregoś z kolegów. Udało się mi się złapać ją samą dopiero następnego dnia. Była na mnie bardzo zła. Wściekła. Co się jej dziwić? Musiała naprawdę coś do mnie czuć skoro po jednej rozmowie nasze relacje przypominały poprzednie. Chyba, że bardzo dobrze manipuluję ludźmi, ale to się chyba wiąże.
    
    Reszta naszego wyjazdu upłynęła spokojnie. Dalej starałem się o względy Paulinki, dalej swobodnie rozmawiałem z Karoliną, lecz do tego tematu nie wracaliśmy. Jak wiele bólu musiałem jej tym sprawić. Być cały czas blisko, a jednak tak daleko. Cały czas zainteresowany inną. Ale ze mnie skurwysyn. Mimo wszystko, została nadzieja na poważny związek ze śliczną blondynką.
    
    Korzystając z wakacji, częściej umawiałem się z Paulinką. Kino, lody lub spacer, jednym słowem, sielanka. No prawie. W końcu, nie mogłem liczyć na nic oprócz rozmowy, a to mnie męczyło. Chciałem czegoś więcej. W końcu, po dlugiej walce z sobą, podczas jednego ze spacerów, zdecydowałem się na odważniejszy krok. Nareszcie, po dłuższym się w nieskończoność, roku pocałowałem ją. Nic wielkiego? To było coś wspaniałego, coś na co czekałem tak długo, i co ważniejsze, po chwili odwzajemniła pocałunek.
    
    - A co z Karoliną? - zapytała gdy tylko oderwałem usta. ...
«123»