Między rodzeństwem - część 1
Data: 18.04.2018,
Kategorie:
Rodzinka,
Autor: Pisatiel, Źródło: Fikumiku
– Byłeś kiedyś z kobietą? Pytam o seks. Zaczytany w "Ziemi jałowej" Eliota (a może to była "Ziemia tragiczna" Caldwella?) nie zauważyłem nawet, kiedy moja siostra Ania weszła do pokoju. Siedziała teraz na kanapie, ubrana w szlafrok niedbale narzucony na nocną koszulę. Swoje piękne złote włosy miała, jak zwykle, odgarnięte za uszy. Na kolanach trzymała grubą książkę o dziejach starożytnego Egiptu. Z jakiegoś powodu ten temat bardzo ją wówczas interesował. – To jak? – spytała patrząc na mnie przenikliwie zza swych owalnych okularów. – Odpowiesz mi, czy nagle masz sekrety przed siostrą? Westchnąłem ciężko. – Nie, nigdy tego nie robiłem – odparłem przemagając zawstydzenie. – Jestem ciężkim przypadkiem siedemnastoletniego prawiczka. – Szkoda, myślałam, że ty mi coś poradzisz – powiedziała smutno. – Bo ja jestem dziewiętnastoletnią dziewicą... Siedzieliśmy w pokoju rodziców. Był piątkowy wieczór. Mama i tata w tamtych czasach niemal co weekend (a przynajmniej co drugi) wypuszczali się dokądś – a to w góry na narty, a to do Warszawy zaszaleć – zostawiając nas samych "na gospodarstwie". Byliśmy umyci i gotowi do spania – ja miałem na sobie piżamę i dodatkowo spodnie od dresu – ale spać nam się jakoś nie chciało, więc postanowiliśmy jeszcze poczytać. – Takim walniętym ludziom, jak my, trudno kogoś poderwać – skwitowałem. – Każdy od nas ucieka, zanim się zbliży. – Mój żart chyba na krótko poprawił jej nastrój. Posłała mi przemiły uśmiech i wróciła do swoich Egipcjan. Ania jest ode ...
... mnie starsza o niecałe dwa lata, zawsze więc doskonale się rozumieliśmy. W czasach szkolnych byliśmy dla siebie tak naprawdę jedynymi przyjaciółmi. Zawsze mówiliśmy sobie o wszystkim – gdy moja siostrzyczka w wieku trzynastu lat pierwszy raz miała okres, najpierw dowiedziałem się o tym ja, a nie mama. Nierozłączni byliśmy praktycznie do końca studiów, zanim ona poznała Marka, a ja związałem się z Dorotą. – Wiesz, że w starożytnym Egipcie kazirodztwo było uważane za coś normalnego? – rzuciła Ania znad książki. – Przez to mieli nienormalne dzieci... takie jak my – spróbowałem znów zażartować. – Ale teraz jest antykoncepcja – odparowała siostra. Już wtedy zaczęło mi świtać, do czego nasza rozmowa zmierza. Uznałem jednak, że to mnie najwyraźniej libido uderza na mózg, i wróciłem do lektury Caldwella (chyba, że to był Eliot). Prawda jest taka, że oboje z Anią zbyt szybko dorośliśmy, by rówieśnicy mogli nas zaakceptować. Imprezy, pijaństwa, dyskoteki – to wszystko kompletnie nas nie bawiło. Czytaliśmy za mądre i za trudne książki, oglądaliśmy zanadto ambitne filmy. Żadne z nas nie umiało tańczyć, zaś od polskiego hip–hopu woleliśmy stare płyty Herbiego Hancocka (w pewnym sensie prekursora tego stylu). Nie należeliśmy do "fajnych" osób, z którymi chętnie idzie się do łóżka; mieliśmy raczej status szkolnych dziwadeł. Zresztą zdaje się, że większość naszych kolegów, wiedziona głupim stereotypem, uważała mnie za geja, a moją siostrę za lesbijkę. Śmieszne. – Krzysiek... – zwróciła się do ...