Impreza integracyjna - ale nie moja
Data: 07.08.2019,
Kategorie:
Klasycznie
Autor: Tennesee, Źródło: Fikumiku
Podróże służbowe to część pracy właściwie każdego handlowca. Wyjeżdża się do klientów albo na jakieś targi. I właśnie jeden z takich wyjazdów wspominam mile do tej pory. Trafiłem do dawnego miasta wojewódzkiego, nocleg miałem zamówiony w tamtejszym hotelu. Gdy meldowałem się po południu, w hotelu była cisza i spokój. Ale wieczorem to się zmieniło. Okazało się, że pewna duża firma ma w tym hotelu weekendową imprezę integracyjną, i właśnie rozpoczęli integracyjną kolację w restauracji. Ja akurat zjadłem na mieście, więc mnie to nie ruszało. Ale późnym wieczorem zszedłem do restauracji bo chciałem jeszcze wypić kawę ale było tam pełno ludzi płci obojga, większość młodych, ubranych niemal jednakowo - w niebieskie koszule i ciemne spodnie i spódnice. Mieli przypięte plakietki z imionami i nazwami miast. Nie wyglądało to zbyt luźno, ale nie moja sprawa. Było słychać wyraźnie, że integrują się przy pomocy alkoholu. W recepcji i holu zauważyłem kilka rozchichotanych par, wyraźnie kierujących się do pokojów na górę, a w windzie jakaś para zaczęła się obściskiwać nie zważając na moją obecność; więc miałem już przedsmak ciszy nocnej w tym hotelu. Idąc korytarzem do mojego pokoju zobaczyłem już z daleka młodą kobietę, która chce do niego wejść. Klucz miałem przy sobie więc się zdziwiłem. Podszedłem bliżej i spytałem grzecznie Mogę pani w czymś pomóc?. Na to ona odwróciła się do mnie. Stwierdziłem, że jest młoda i całkiem ładna , szczupła, a jej biust - wprost marzenie, aż rozpychał ...
... niebieską koszulę, która na dokładkę nie była dokładnie zapięta. Kobieta, a raczej dziewczyna wyraźnie chwiała się na nogach - wyglądało, że wcześnie zaczęła integrację i alkohol już zadziałał. Uśmiechnęła się do mnie i powiedziała Nie mogę otworzyć drzwi, możesz mi pomóc?. Skoro ona na ty to ja też, pomyślałem i odpowiedziałem Nie możesz otworzyć drzwi bo to mój pokój i ja mam klucz. Chyba pomyliłaś pokoje?. Laska popatrzyła na drzwi, na swój klucz i znowu na drzwi i zaczęła mnie przepraszać, że chciała wejść do mojego pokoju. Powiedziałem, że nie ma sprawy i że mogę odprowadzić ją do jej pokoju, żeby po drodze się nie potknęła, jeśli oczywiście chce. Dziewczyna jakoś chętnie się zgodziła, podała mi numer pokoju, wzięła mnie pod rękę i ruszyliśmy korytarzem. Z którego jesteś oddziału? zapytała nagle. Nie zrozumiałem pytania - o jakim oddziale ona mówi? Ale za chwilę zobaczyliśmy parę migdalącą się na fotelach ustawionych w rozszerzeniu korytarza; oboje mieli te organizacyjne stroje, choć już rozpięte - ona koszulę a on rozporek. Wtedy skojarzyłem, że przecież ja też mam na sobie niebieską koszulę i ciemne dżinsy, w które przebrałem się po przyjeździe do hotelu! Widocznie panna wzięła mnie za pracownika jej firmy, tylko z innego miasta, bo nie zauważyła różnicy w odcieniu koszuli i spodni. U niej na plakietce było napisane Kasia - Kraków. Na wszelki wypadek powiedziałem więc, że z Wrocławia. Doholowałem ją do drzwi pokoju i szczerze mówiąc niedaleko nich delikatnie złapałem ją za ...