Dwa światy - EPILOG
Data: 08.08.2019,
Autor: angie, Źródło: Lol24
DLA NIE ZNAJĄCYCH "DWÓCH ŚWIATÓW" - ZAPRASZAM NAJPIERW DO CZĘŚCI PIERWSZEJ!!
DLA ZNAJĄCYCH - MAM WRAŻENIE, ŻE EPILOG JEST SŁABSZY I ROZCZAROWUJE DLATEGO BĘDĘ WDZIĘCZNA ZA WSZELKIE KOMENTARZE!!
Szczęk metalowych krat. Krótki pisk alarmu.
-Otwórz.
Kilka kroków bliżej wolności.
-Tu jest pudło z rzeczami, tu pokwituje. Tam się przebierze, uniform zostawi na krześle.
Po podpisaniu kwitka Jack podniósł wieko pudełka.
-To nie są moje rzeczy. – co prawda nie widział ich ponad miesiąc, ale przecież poznałby swoją koszulę i jeansy. Tym bardziej, że szczegóły z momentu aresztowania pod zarzutem doprowadzenia 14-letniej dziewczynki do "innych czynności seksualnych” wryły mu się w pamięć do końca życia.
-Ja tam nic nie wiem. – odburknął strażnik – Tyle było, tyle oddajemy. Może ta –wziął głęboki wdech na wspomnienie Jordan, chyba miał ochotę użyć inwektywy – twoja pani adwokat coś dorzuciła.
Taaak. Jordan z pewnością tu, tak jak i na komisariacie i w biurze prokuratora, dała się wszystkim we znaki swoim nie znoszącym sprzeciwu głosem "mój klient to, mój klient tamto”. Wymagania, jakby Jack był co najmniej ofiarą a nie podejrzanym. Ale przynajmniej dzięki temu szybko przenieśli go do celi z almenciarzami. Nie mówiąc już o wcześniejszym uchyleniu aresztu.
Jordan…. Podobno tonący brzytwy się chwyta. Tymczasem ani Jack nie wzywał jej pomocy, ani tym bardziej nie mógłby jej nigdy tak negatywnie określić. Pomimo tego, że skorzystał z jej propozycji, pomimo tego, ...
... że nie kontaktowali się ze sobą przez kilka miesięcy, to ona zerwała umowę. Uznała widocznie, że oskarżenie i areszt stanowi wyższą konieczność. Pojawiła się już w kilka godzin po zatrzymaniu, ale nie chciała się z nim widzieć. Telefonicznie zadała tylko jedno pytanie:
-Zrobiłeś to?
I użyła wszystkich swoich prawniczych sposobów w walce z oskarżeniami ze strony sióstr zakonnych. Komentarz też był skąpy "To było do przewidzenia. Swoim uporem za bardzo stanąłeś im na odcisk. To nie problem nakłonić osamotnione dziecko do składania fałszywych zeznań”.
Jack przeczesał palcami jasną grzywkę opadającą na czoło, westchnął i udał się do pomieszczenia obok. Z jednej strony nie mógł doczekać się zwolnienia a z drugiej – znów idiotyczna sytuacja. Mimo, że już prawie poukładał sobie życie, wyjdzie za chwilę przed budynek aresztu beznadziejnie nagi – znów bez pracy, mieszkania, pieniędzy, okryty jedynie swoimi kolejnymi kłopotami jak szatą hańby. Po raz kolejny stanie w pełnym, nie pozwalającym nic ukryć, słońcu przed światem i –co gorsza-pewnie przed nią. Czuł bowiem, że Jordan osobiście po niego przyjedzie. Przed nią znów będzie mu najbardziej wstyd. Nie po to mu pomogła, żeby znów przykleiły się do niego kłopoty.
Ale bardziej opóźniać wyjścia już się nie dało. W przebieralni spojrzał w swoje odbicie w lustrze. "Cholera. Innego życia mieć nie będziesz. Bierz tego byka za rogi, stary.”
Wciągnął na siebie eleganckie szare spodnie i błękitną koszulę. "Pierre Cardin” –pomyślał ...